Warner Bros. krytykuje Netflix. Chodzi o terminy wypłacania pieniędzy
Rzekomo stanowczo za późno.
David Zaslav, szef Warner Bros. Discovery, skrytykował Netflixa za politykę dotyczącą późnego wypłacania wynagrodzenia producentom seriali. Prezesowi zadłużonej firmy nie podoba się, że pieniądze za produkcje - powstałe w ich wytwórni - dostają dopiero po kilkunastu miesiącach.
Warner Bros. pomimo posiadania własnej platformy HBO Max, odsprzedaje konkurencji niektóre tytuły w zamian za udział w potencjalnych zyskach. Takie działanie pozwala przedsiębiorstwu na oszczędności w zakresie promocji, marketingu i kosztów utrzymania widowiska w streamingu.
Dlatego takie seriale jak „Sandman”, „Ty”, „Turbulencje” czy „Łasuch” ostatecznie pojawiły się na Netflixie, choć ich producentem jest Warner Bros. Television. David Zaslav jednak nie jest do końca zadowolony z tej współpracy przez strategię giganta, która mówi, że wynagrodzenie dla twórców zostanie wypłacone w terminie od 18 do 24 miesięcy od daty premiery tytułu.
Jak informuje redakcja portalu Deadline, takie założenie nie powinno nikogo dziwić, ponieważ stanowisko Netflixa w tej sprawie nie zmieniło się od kilku lat. Ogromne długi Warner Bros. - sięgające już 53 miliardów dolarów - zaczynają jednak nakładać coraz większą presję na szefostwo przedsiębiorstwa. Zaslav rzekomo postanowił nawet zablokować dalszą sprzedaż gotowych seriali na kilka tygodni tuż po tym, jak Netflix zamówił drugi sezon „Sandmana”.
Na razie obie firmy są w trakcie negocjacji i nie zdecydowały się na publikację oficjalnych komunikatów. Warto też wspomnieć, że niedługo nastąpi fuzja usług streamingowych HBO Max i Discovery+, które otrzymają ujednoliconą nazwę Max. Wciąż czekamy na informacje o cenie za miesięczny abonament na nowej platformie.