Warzone 1 powrócił z zaświatów, ale w okrojonej wersji
Cień dawnej świetności.
Zgodnie z obietnicą, Raven Software przywróciło do życia Call of Duty Warzone 1, które miało krótką przerwę po starcie Warzone 2.0. Gra ma inną nazwę i - co może być dość zaskakujące - jest mocno okrojoną wersją oryginału.
Warzone Caldera - bo taki tytuł nosi teraz gra - oferuje tylko jedną mapę, Calderę. Pozostawiono tylko dwa tryby rozgrywki, battle royale dla czwórek i graczy solo. Nie ma też śladu po karnecie bojowym i brakuje możliwości odblokowania treści, które dawniej były dostępne właśnie w battle passie.
Caldera to duża mapa, ale dawniej Warzone 1 oddawało do dyspozycji też mniejsze lokacje, które były całkiem popularne, np. Rebirth Island i Fortune's Keep. Niezłym zainteresowaniem cieszyły się też alternatywne tryby zmieniające nieco zasady gry, np. wariant, który pozwalał się odradzać, jeśli choćby jeden członek oddziału wciąż żyje.
Co prawda Warzone 2.0 również ma aktualnie tylko jedną dużą mapę, ale twórcy zapowiedzieli już mniejsze alternatywy w nadchodzących sezonach. Zapewne część graczy właśnie tego się spodziewała, ale na tle Warzone 2.0, „jedynka” jest zaledwie cieniem dawnej świetności. Gra nie otrzyma też już żadnych aktualizacji. Trudno się jednak dziwić - cały wysiłek deweloperów przechodzi teraz na nową wersję battle royale.
Pewnym pocieszeniem dla fanów Warzone 1 może być fakt, że nie okrojono żadnej zawarości związanej z bronią i pozostałą częścią wyposażenia. Wciąż można układać własne zestawy uzbrojenia tak jak dawniej.