Weteran Bethesdy broni Starfielda i stawia go na równi z Falloutem i The Elder Scrolls. To „Wielka Trójka”
Studio ma najwyraźniej wielkie plany względem nowej marki.
Wydaje się, że Starfield jest aktualnie najsłabszą marką wśród głównych prozpozycji Bethesdy, ale weteran studia twierdzi, że kosmiczna gra celuje po prostu w innych, nowych odbiorców. Z tego powodu stawia ją na równi z The Elder Scrolls oraz Falloutem. Wspólnie te tytuły składają się według niego na „Wielką Trójkę” Bethesdy.
Tym weteranem jest Emil Pagliarulo, wieloletni reżyser projektu w firmie, który ma w swoim portfolio pracę m.in. nad Starfield, The Elder Scrolls V: Skyrim, Fallout 3 i TES IV: Oblivion. W rozmowie z GamesRadar+ stwierdził, że Starfield dopiero rozwija swoją unikalną społeczność fanów.
- [Starfield - przyp. red.] istnieje w wyjątkowej przestrzeni - tłumaczy Pagliarulo. - To nie jest gra dla każdego. Ale co jest dla każdego? Stworzyliśmy nowe IP od podstaw oraz doświadczenie, które jest absolutnie wyjątkowe na konsolach. I nie mówię, że Starfield jest lepszy lub gorszy od jakiejkolwiek innej gry. Po prostu różni się tym, co oferujemy: tą dziwną bethesdową mieszanką immersji, akcji i RPG.
Według dewelopera, różnice między Starfieldem a The Elder Scrolls i Falloutem to jeden z jego największych atutów, który pozwala mu docierać do innych odbiorców. Najnowsza gra Bethesdy podchodzi np. inaczej do kwestii eksploracji, rozsiewając po mapie mnóstwo planet, ale wiele z nich procedralnie generowanych.
- Starfield po prostu rozwija swoją własną, unikalną społeczność fanów. Ona jest duża i wciąż rośnie - uważa Pagliarulo.
- Bethesda była kiedyś studiem od Elder Scrolls. Później to było studio kojarzone z Elder Scrolls i Falloutem. A teraz to Elder Scrolls, Fallout i Starfield. Wielka Trójka Bethesda Game Studios - podsumowuje.