Skip to main content

Wewnątrz Deep Down - wrażenia z gry

RPG od Capcomu tylko na PlayStation 4.

Stanowisko Sony na Tokyo Games Show to prawdopodobnie nie jest najlepsze miejsce na grę w Deep Down. Poszczególne firmy starają się zagłuszyć konkurencję i przyciągnąć uwagę odwiedzających. Hałas jest niemalże ogłuszający.

Tymczasem Deep Down sprawia wrażenie gry, która powinna być doświadczana w domowym zaciszu, z zasłoniętymi oknami, zmarszczonymi brwiami i zaciśniętymi kciukami. Z jednej strony, to powolne poruszanie się, centymetr po centymetrze, by dotrzeć do następnego rozwidlenia korytarzy i czujnie nasłuchiwać. Z drugiej, poczucie bezpieczeństwa w potężnej zbroi, a następnie szybka zmiana zdania i narzekanie, że płyty metalu za bardzo spowalniają bohatera.

Zaprezentowana wersja demonstracyjna nie ujawnia wielu szczegółów na temat mechaniki rozgrywki, koncentrując się bardziej na fabule. Wcielamy się w wojowników określanych jako Ravens. Cofamy się w czasie, by walczyć z nieprzyjemnymi mieszkańcami losowo generowanych podziemi Deep Down.

Pokazowy poziom koncentrował się na plemieniu dziwnych potworów z twarzami świń, przypominających nieco strażników, jakich miał w swojej siedzibie Jabba The Hutt w „Powrocie Jedi”. Ale nie jest to tylko zwykłe mięso armatnie. Demo sugerowało ustawienie poziomu trudności na „niedzielny”, dzięki czemu etap kończyliśmy poobijani, ale żywi. Gracze, którzy zdecydowali się wyłączyć tę opcję, nie mieli tyle szczęścia.

Zwiastun gry Deep DownZobacz na YouTube

Próba zaczyna się od wybrania jednego z dwóch bohaterów - choć pełna wersja umożliwi nawet grę czterem osobom jednocześnie. Każdy dysponuje własnym stylem pancerza - mamy postać w pełnej, płytowej zbroi i w lekkiej kolczudze, która zapewne oferuje mniejsza ochronę, ale większą zwrotność. Po krótkiej chwili w jasno oświetlonej jaskini wkraczamy w ciemność.

Posiadaną włócznię sprawdzić można na kilku okolicznych garnkach. Przytrzymanie L1 i wciśnięcie R1 to szybki atak, dobry do walki w zwarciu i niszczenia przedmiotów. L1 oraz wciśnięcie R2 to standardowy atak - potężne pchnięcie, które można wycelować w kluczowe części ciał przeciwników.

Pierwszy „świniowaty” strażnik odwrócony był tyłem, więc jego wyeliminowanie nie powinno należeć do trudnych. Podczas zadawania ciosów na ekranie pojawiają się liczby oznaczające zadawane obrażenia, a całość upiększają fontanny krwi. Pasek zdrowia przeciwnika jednak ledwo się ruszył. Zaatakował szarżą. W tym momencie można wykonać szybki unik, gdyż nie dysponujemy tarczą czy inną formą bloku. Kilka następnych pchnięć pokonało przeciwnika, a niektóre ciosy zdawały się przerywać ataki wroga.

Deep Down zachwyca niespodziewanymi wydarzeniami i testuje refleks. Biorąc jednak pod uwagę losowo generowany świat, trudno stwierdzić, ile rzeczy jest w nim z góry przygotowanych. Yoshinori Ono, jeden z producentów Capcomu, który osobiście przechadzał się po stoisku, przyznał wcześniej, że gra oferuje „regulowaną losowość”. Dało się zauważyć, że inne osoby w kolejce grały w odmiennym układzie pomieszczeń, jednak jaskinie mają taką samą długość i podzielone są na dyskretne punkty wczytywania, które oznaczają zakończenie etapu. W oznaczonym miejscu musimy stać bez ruchu przez kilka sekund, co nie tylko wymusza dokładne oczyszczenie okolicy, ale zapewne pozwala grze wygenerować kolejne lokacje.

„Deep Down zachwyca niespodziewanymi wydarzeniami i testuje refleks.”

W trackie gry czekają na nas liczne niespodzianki

Inne niespodzianki obejmują kamienne filary, zionące ogniem i ogniste miotacze, które palą zarówno bohatera, jak i wrogów. Ryzykowny manewr pozwala zwabić przeciwników do pułapek, co pomoże w walce. W lochach rozmieszczono także zapadnie, rujnujące fragment chodnika. Spadające głazy i my sami możemy uszkodzić strażników poniżej.

Jedynym rozczarowaniem podczas dema była skąpa informacja na temat innych elementów gry. Z poległych przeciwników zbieramy krople niebieskiej many, znajdowane także w okolicznych skrzyniach. Substancja umożliwia wykonywanie ataków specjalnych, takich jak „tornado” z wirującą włócznią. Dalsze zastosowania nie są jednak znane, podobnie jak możliwości rozwoju bohatera.

Ile z wydarzeń bazowało na skryptach? Ilu graczy zwiedzi takie same podziemia? Nie wiadomo. Ale Deep Down na pewno zachęca do dalszej eksploracji. Niespodzianki były na tyle częste, by całość stała się przygodą, a nie tylko denerwującym przerywnikiem.

Data premiery Deep Down nie została ujawniona.

Zobacz także