Świat nowego Assassin's Creed zmieni się pod wpływem akcji gracza
Jeszcze mniej skryptów.
Ubisoft zmienia podejście do fabuły w swoich grach. Menedżer odpowiedzialny za wysiłki kreatywne w całej firmie - Serge Hascoet - przyznał w ostatnim wywiadzie, że gracze mogą oczekiwać większej swobody - i jeszcze mniejszego nacisku na liniową opowieść.
Otwarte produkcje tego studia już od dłuższego czasu koncentrują na tak zwanym emergent gameplay, czyli tworzeniu zapadających w pamięć momentów w wyniku współdziałania przeróżnych systemów rozgrywki, nie za pomocą przygotowanych z góry skryptów.
Już twórcy Far Cry 4 określali swój tytuł jako „fabrykę anegdot”, a nie liniową strzelankę w stylu Call of Duty. Teraz podobnie jest w przypadku Watch Dogs 2. Taki będzie ogólny trend: deweloperzy nadal tworzą ogólną opowieść, ale gracze mają swobodę wyboru. Jeśli chcą, mogą po prostu bawić się w przygotowanym świecie i kreować własne historie.
Słowa Hascoeta nie będą więc większą niespodzianką dla osób obserwujących poczynania Ubisoftu w ostatnich latach. Menedżer przyznał, że tworzone przez studio otwarte światy powinny być interesujące dla graczy nawet wtedy, jeśli ci chcą po prostu pozwiedzać. Oznacza to na przykład mnóstwo aktywności pobocznych na mapie.
Elementy takiego podejścia są widoczne w grach francuskiej firmy już teraz, lecz pierwszym tytułem w pełni realizującym strategię będzie kolejna odsłona Assassin's Creed.
- Dla następnego Assassin's Creed projektanci przygotowali system, w którym to, co robimy, ma znaczenie nie tylko teraz, ale także w dłuższej perspektywie - mówił Hascoet w rozmowie z dziennikiem Le Monde. - Nasze akcje zmienią przygotowany świat.
Wygląda więc na to, że w przyszłości Ubisoft podąży dwiema ścieżkami, tworząc produkcje sieciowe oraz te koncentrujące się na pojedynczym graczu, ale nadal z wielką swobodą wyboru.