Wildstar - Recenzja
Dzikie pogranicze w ciekawym MMO z domieszką science-fiction.
Wildstar nie próbuje wynaleźć koła na nowo - pod wieloma względami to jedna z wielu gier MMO dostępnych obecnie na rynku. Produkcję Carbine Studios przepełnia jednak magia, która pozwala zapomnieć o powtarzanych od lat schematach i cieszyć się czekającymi na drodze wyzwaniami.
W grze wcielamy się w osadnika uczestniczącego w podboju planety Nexus - kolebki potężnej, starożytnej cywilizacji. O kontrolę nad skarbami i tajemnicami świata walczy potężne imperium, znane jako Dominium, oraz banda wygnańców z podbitych przez nie planet.
Tworząc postać w Wildstar musimy wybrać interesujący nas styl gry. Poza określeniem rasy i klasy bohatera decydujemy, którą ze ścieżek będziemy podążać. Wcielając się w rolę odkrywcy przyjdzie nam badać najodleglejsze zakątki Nexus; jako żołnierz stawimy czoła elitarnym przeciwnikom; jako naukowiec będziemy mieli okazję przyjrzeć się bliżej florze i faunie planety, a pracując jako osadnik stworzymy ulepszenia, które wspomogą nas i innych członków frakcji.
Świat gry pełen jest elementów widocznych tylko dla przedstawicieli konkretnych ścieżek. Zwykły, bezużyteczny dla żołnierza kamień może posłużyć odkrywcy do odblokowania szlaku prowadzącego na niezdobytą górę, a odpowiednio przygotowany kawałek terenu pozwala osadnikowi zbudować stację leczniczą lub postój taksówek. Wildstar nagradza współpracę z innymi graczami pozwalając lepiej wykorzystać zasoby Nexus i odkryć tajemnice, które byłyby niedostępne, gdybyśmy działali w pojedynkę.
„Doskonale spisuje się system walki.”
Tempo rozwoju postaci nie rzuca na kolana, a system, z pomocą którego rozwijane są nasze atrybuty i umiejętności może z początku wydawać się niezbyt przejrzysty. Co ciekawe, w żadnym momencie rozgrywki nie mamy wrażenia, że twórcy poganiają nas, byśmy jak najszybciej zdobyli wyższy poziom i parli naprzód, bo gdzieś za kolejną górą kryje się naprawdę ciekawa zawartość. Już w początkowych lokacjach znajdziemy masę wyzwań, testów umiejętności i ukrytych skarbów, dzięki któremu zbieranie punktów doświadczenia schodzi na drugi plan. Jednocześnie każdy awans podkreślany jest przez widowiskową animację dającą do zrozumienia, że osiągnęliśmy coś niesamowitego.
Doskonale spisuje się także system walki, w którym każdy atak poprzedza symbol określający zasięg jego działania. Aby uniknąć ciosu, musimy usunąć się z pola rażenia - podobną możliwość mają jednak także nasi przeciwnicy, przez co starcia polegają na tańczeniu wokół wroga i szukaniu okazji, by przytrzymać go w miejscu i zbombardować najpotężniejszymi umiejętnościami. Mechanika ta sprawdza się szczególnie dobrze podczas starć z innymi graczami, gdzie spore wyzwanie stanowi trafienie uskakującego na boki przeciwnika.
Z początku trudno jest przyzwyczaić się do systemu sterowania. Postacią poruszamy przy użyciu klawiatury, a mysz służy przede wszystkim do zmiany perspektywy i używania obiektów. Występujące momentami problemy z ustawieniem kamery sprawiają, że musimy czasem odtańczyć taniec deszczu nim będziemy w stanie porozmawiać z postacią niezależną albo aktywować zbudowane przez osadnika ulepszenie.
Wildstar oferuje rozbudowany system rzemiosła, w którym gracze mogą pełnić funkcję dostawców surowców, jak i producentów wyposażenia. Szczególnie przyjemnie prezentuje się mini gra pozwalająca odkrywać nowe przepisy kulinarne poprzez odpowiednie mieszanie jedzenia i przypraw. Próba wytworzenia wołowiny na słodko może poważnie odbić się na portfelu, jednak satysfakcja ze znalezienia tej idealnej kombinacji cukru i cynamonu z nawiązką rekompensuje stracone pieniądze.
Już na wczesnym etapie gry możemy wejść w posiadanie domu, który rozbudowujemy i ulepszamy wedle uznania. Polując na nowy, ładniejszy płot do posiadłości lub starając się zdobyć konkretne ozdoby do przyozdobienia salonu, zapominamy o konieczności zdobywania poziomów i gnania ku zawartości końcowej, choć trzeba przyznać, że i w tym aspekcie twórcy nie zawiedli. Po osiągnięciu maksymalnego poziomu zyskujemy możliwość tworzenia własnych pól bitew, na których pomieścić się może nawet osiemdziesięciu graczy.
Kreskówkowa oprawa graficzna Wildstar doskonale komponuje się z lekką atmosferą gry, pełną wyolbrzymień i ukrytych żartów. Trudno nie uśmiechnąć się patrząc na służące Dominium mordercze chomiki czy kamiennych żołnierzy z cygarem zatkniętym w kącie ust. Nieco słabiej prezentuje się udźwiękowienie - wypowiadane przez bohaterów niezależnych kwestie są zazwyczaj niezbyt ciekawe, chociaż użyczający im głosu aktorzy robią, co mogą, by budować klimat dzikiego pogranicza, jakim jest Nexus.
Trudno nie być pod wrażeniem patrząc na bogactwo możliwości, jakie oferuje produkcja Carbine Studios. Wildstar łączy sprawdzone rozwiązania ze świeżymi pomysłami w sposób, który powinien pozwolić mu pozostać na rynku przez długie lata.