WipeOut: Omega Collection - Recenzja
Nowe szaty króla.
W skład WipeOut: Omega Collection wchodzą WipeOut HD z dodatkiem Fury oraz WipeOut 2048. Ten imponujący graficznie zestaw może zapewnić mnóstwo frajdy, mimo że nie oferuje nic nowego dla fanów, którzy z pewnością chcieliby już zagrać w zupełnie nową odsłonę legendarnej serii.
Futurystyczna oprawa wizualna i elektroniczna muzyka to fundamenty cyklu. Unoszące się w powietrzu pojazdy z zawrotną prędkością pokonują kolejne zakręty przy akompaniamencie dźwięków turbodoładowań i eksplozji bolidów trafionych rakietami. Bez znajomości tras i punktów położenia pól przyspieszających trudno o miejsce na podium. Frustracja z porażki i satysfakcja z coraz lepszego radzenia sobie z każdym okrążeniem to nieodzowne emocje towarzyszące grze.
Omega Collection zostało stworzone z myślą o PS4 Pro, gdzie całość działa w rozdzielczości 4k, przy 60 klatkach na sekundę i z opcją HDR. Na zwykłej Playstation 4 mamy identyczną płynność, ale rozdzielczość to już standardowe 1080p. Niezależnie od konsoli, wszystkie tytuły prezentują się świetnie. Powrót na znane tory w lepszej oprawie to czysta przyjemność.
W przypadku WipeOut HD i Fury usprawnienia graficzne nie robią jednak takiego wrażenia, jak w części 2048, która debiutowała na PS Vita. Na konsoli stacjonarnej prezentuje się przepięknie i imponuje jakością detali wehikułów oraz dopracowanymi trasami.
WipeOut z przenośnej konsolki PlayStation opowiada o początkach futurystycznych wyścigów, więc część torów to pozostałości po zawodach pojazdów kołowych. Nie brakuje odcinków z drzewami blisko trasy, bądź fragmentów pokrytych trawą. Nieco niedoceniona na handheldzie gra dostaje skrzydeł na PS4.
Pomaga też zmiana kontrolera - z mało precyzyjnego drążka konsoli przenośnej do porządnego analoga DualShocka 4. To kompletnie zmienia jakość sterowania, która nie ustępuje na krok wrażeniom z HD oraz Fury. Wszystkie gry można zresztą porównywać błyskawicznie, gdyż dostęp do nich oferuje wspólne menu, a więc mamy do czynienia z idealną przejrzystością zestawu.
Omega Collection bez dwóch zdań można opisać słowami „oldschool”. Zapomnieliśmy, jak trudne potrafią być niektóre trasy i jak ekscytujące jest pobicie własnego rekordu choćby o sekundę na torze Sol 2 czy Anulpha Pass. Nie jest to symulator, a gra zręcznościowa, ale jednak bez treningu nie ma mowy o sukcesach w dalszych etapach kampanii. Pomoc autopilota to tylko drobne wsparcie, a wszystko inne wymaga cierpliwej nauki.
Kluczem jest również dobranie statku, który odpowiada naszym preferencjom w kwestii zwrotności, szybkości, wytrzymałości tarcz i siły ognia. Często nie wystarczy zdobycie pierwszego miejsca, ale momentami również odpowiedniej liczby punktów za zniszczenia przeciwników. Odnalezienie swoich faworytów spośród ponad czterdziestu modeli zajmuje nieco czasu, gdyż nawet zbliżone parametry różnych pojazdów oferują inne wrażenia z jazdy.
Otrzymujemy też dwadzieścia sześć różnorodnych tras, z których większość jest odwracalna, a więc ścigamy się na nich także w drugą stronę, co wymaga nauki toru od nowa. Większość odcinków imponuje wizualnie. Szalona jazda bez trzymanki wśród neonowych barw podkreśla oryginalność i niesamowity klimat WipeOuta.
Niezwykle ważna jest ścieżka dźwiękowa, która zagrzewa do walki i buduje odpowiednie wrażenia elektronicznymi brzmieniami. Mimo że nie jest to gra rytmiczna, to jednak muzyka zdaje się od zawsze pełnić istotną rolę. Nie można sobie wyobrazić rozpędzonych bolidów i mrugających pasków turbo na szosach bez akompaniamentu Prodigy bądź Chemical Brothers.
Zmianie nie uległy opcje wieloosobowe. Możemy ścigać się z przeciwnikami przez sieć i klasycznie wyzwać na pojedynek towarzysza na podzielonym ekranie. Prywatne rekordy i najlepsze czasy dodatkowo motywują do poprawiania wyników dzięki rankingom porównującym nas również z wszystkimi znajomymi. Nic tak nie cieszy, jak odebranie wysokiej pozycji przemądrzałemu koledze z Playstation Network.
Omega Collection potwierdza, że WipeOut to wciąż najprzyjemniejsza futurystyczna gra wyścigowa. Trudno zakończyć zabawę po jednym wyścigu, a nawet jazda na torach poznanych już na PS3 sprawia mnóstwo radości i podnosi poziom adrenaliny. Kolekcja rozpala ponownie ogień sympatii do nieco zapomnianej marki i wzbudza nadzieję na nową odsłonę.