Witcher Go - wrażenia z Wiedźmin: Pogromca Potworów
Wytęp je wszystkie.
Witcher Monster Slayer oficjalnie zadebiutowało na urządzeniach mobilnych. Deweloperzy ze studia Spokko w ciekawy sposób połączyli formułę zabawy spopularyzowaną przez Pokemon Go z uniwersum Wiedźmina, choć nie obyło się bez budzących wątpliwości rozwiązań.
Podstawy szybko zrozumie każdy, kto choć przez moment miał do czynienia z produkcją studia Niantic. Świat gry wzorowany jest na naszej okolicy - ulice przedstawione są jako trakty czy piaszczyste ścieżki. Na ekranie z mapą widzimy potwory do zlikwidowania czy też zasoby do zdobycia.
Postać porusza się tylko wtedy, gdy gracz sam się przemieszcza. Chcesz wykonać zadanie? Musisz wyjść z domu. W sklepiku możemy kupić przedmiot, który nieco zwiększa zasięg działania naszej postaci, lecz często nie jest on wystarczający, by dostać się tym sposobem do obszaru misji. Czasem wydaje się jednak, że cele są trochę za daleko i dotarcie do nich zajmie więcej czasu, niż byśmy chcieli.
Zdarza się też, że gra losuje je w bardzo trudno dostępnych miejscach. Co prawda twórcy próbowali zaradzić potencjalnym problemom, wdrażając funkcję przenoszenia celu (w praktyce: ponownego wylosowania lokacji), ale żeby opcja w ogóle była dostępna, musimy oddalić się od zadania na znaczną odległość.
Właśnie misje to element, który wyróżnia nieco Pogromcę Potworów. Otrzymujemy bowiem tutaj fabularną otoczkę, spotykamy postacie, z którymi rozmawiamy, a nawet wybieramy opcje dialogowe. Czasem zdarza się, że jakaś decyzja ma nawet znaczenie, choć nie jest to rzecz jasna poziom znany z Wiedźmina 3.
Pierwsze zadanie każe nam najpierw porozmawiać z poszkodowanym przez tajemniczego potwora kupcem. Później trzeba dotrzeć do oznaczonego obszaru i zbadać zmasakrowane truchło konia - klikając w różne części zwierzęcia, by się im przyjrzeć. Nie wszystko obraca się więc dookoła machania mieczem.
Nie da się jednak ukryć, że walka stanowi absolutne sedno rozgrywki. Pokonując potwory zdobywamy punkty doświadczenia i cenne zasoby. Materiały wykorzystujemy oczywiście do tworzenia przedmiotów - olejów na broń, eliksirów czy petard. Jednocześnie możemy jednak początkowo tworzyć tylko jeden przedmiot, a każdy proces produkcji trwa określony czas, na przykład 20 czy 40 minut. To niestety typowe dla tego typu gier mobilnych.
By tworzyć więcej przedmiotów naraz, musimy zdobyć dodatkowe stanowiska do craftingu - lub kupić je w sklepie za złoto. Kupować możemy nawet lepszą broń i pancerz, co wzbudza raczej mieszane uczucia. Takiej opcji powinno raczej zabraknąć w grze, w której zdobywanie lepszego ekwipunku to istotna część postępów i rozwoju.
Walka zrealizowana jest porządnie. Atakowanie mieczem sprowadza się do przesuwania palcem po ekranie, ale ciekawiej zrealizowano już mechanikę znaków. By rzucić zaklęcie, musimy nakreślić jego symbol - zawsze to lekkie urozmaicenie. W odpowiednich momentach musimy też blokować, a także starać się wyprowadzać ciosy krytyczne. Co istotne, czasem można odczuć, że reakcja postaci na aktywację bloku jest odrobnę zbyt wolna, przez co wykonywanie idealnego parowania jest trochę trudne.
Przy awansowaniu na wyższe poziomy zyskujemy punkty talentów, które wydajemy w drzewkach umiejętności, przywodzących na myśl rozwój Geralta z Wiedźmina 3. Tradycyjnie, wzmacniać możemy siłę i zręczność bohatera, zdolności alchemiczne lub ulepszyć magiczny potencjał bohatera. Szkoda jednak, że mamy wrażenie spowolnionego rozwoju - początkowo otrzymujemy bonusowy punkt za zabicie 3 potworów tego samego rodzaju, ale później poziom takiej nagrody wzrasta aż do 50 potworów.
Gra nie oferuje też obecnie zbyt różnorodnej zawartości i wielu aktywności. Można odczuć lekki brak jakichś ciekawszych interakcji z graczami, wspólnych wyzwań. Obecnie możemy tylko wysyłać znajomym paczki z zasobami. Na dodatkowy content przyjdzie jednak czas, jak zapewniają twórcy.
Ten całkiem rozbudowany gameplay sprawia, że gra potrafi przyciągnąć na nieco dłużej niż kilka minut. O ile nie przeszkadza nam bogata oferta wewnętrznego sklepu, Wiedźmin: Pogromca Potworów to całkiem interesujący tytuł, który miło mieć na swoim smartfonie podczas krótszych i dłuższych spacerów.