Skip to main content

Właściciele GTA o lootboxach: „Gracza nie można do niczego zmusić”

Najważniejsza jest jakość.

Przedstawiciel firmy kontrolującej studio Rockstar, a co za tym idzie, także GTA i Red Dead Redemption, podczas niedawnej konferencji poruszył temat skrzyń z losową zawartością. Jak zapewnił, na pewno nie można określać ich jako hazard.

Karl Slatoff - prezydent Take-Two Interactive - wypowiadał się podczas imprezy Credit Suisse, gdzie pojawiło się także Electronic Arts, o czym informowaliśmy wczoraj (dzięki, GameSpot).

Na skrzynki trzeba zarobić

- Nie postrzegamy tego jako hazardu - przyznał menedżer, mówiąc o skrzyniach z losową zawartością. - Nasza opinia jest w większości taka sama, jak stanowisko ESA [Entertainment Software Association], więc potencjalne prawodawstwo może mieć tu swój wpływ.

Entertainment Software Association zrzesza firmy deweloperskie i wydawców z całego świata, w tym właśnie Take-Two, ale także Activision Blizzard, Warner Bros., Electronic Arts czy Ubisoft. Trudno więc spodziewać się, by organizacja wydała inny werdykt.

Takie podejście stoi jednak w sprzeczności ze światowymi trendami. Politycy i analitycy z kolejnych krajów - Belgii, Stanów Zjednoczonych, Australii - wzywali do ochrony dzieci i traktowania podobnych systemów jako hazardu, a więc do odpowiedniej regulacji prawnej.

Jeśli mowa o ostatnich kontrowersjach, związanych głównie ze Star Wars Battlefront 2, Slatoff zbytnio się nie przejmuje. Jak wyjaśnił, jeśli podejście jest sprawiedliwe, gracze będą zadowoleni.

- Jeśli mowa o konsumentach i ostatnim poruszeniu na rynku, kluczowa jest kwestia treści oraz ich nadmiernego nasycenia - mówił. Tłumacząc korporacyjny żargon, menedżer uważa, że nie należy przesadzać.

- Chodzi o to, by upewnić się, że koncentrujemy się na angażowaniu uwagi graczy, a taka właśnie jest nasza strategia, na tym się skupiamy. Wszystko będzie w porządku tak długo, jak się tego trzymamy. Konsumenci będą bardzo zadowoleni z tego, co otrzymują.

Zobacz na YouTube

Wydaje się, że Slatoff ma rację, ponieważ Grand Theft Auto Online generuje miliardy dolarów na transakcjach cyfrowych już od wielu lat. Kontrowersje związane z kupowaniem Shark Cards za prawdziwe pieniądze na pewno się pojawiają, ale raczej rzadko. Dlaczego? Najważniejsze, by gra była odpowiednio dobra - uważa menedżer.

- Gracza nie można do niczego zmusić - przyznał. - Staramy się więc tworzyć jak najlepsze wrażenia, by zaangażować konsumentów, a utrzymanie użytkowników przez dłuższy czas przekłada się na przychody z licencji. Zawsze tak było i zawsze tak będzie.

Zobacz także