Wrażenia z pokazu Dreams
Zabawa snami.
Nowa produkcja Media Molecule - twórców LittleBig Planet i Tearaway - to gra, którą niezwykle trudno opisać słowami. Nie zaprzeczycie, jeżeli widzieliście najnowszy zwiastun.
Po konferencji Sony na Paris Games Week zostałem zaproszony na zamknięty pokaz tego projektu. Poza scenami zaprezentowanymi w oficjalnym materiale wideo, mogłem przyjrzeć się narzędziom do tworzenia elementów snów i poznać trochę nowych szczegółów.
Najważniejszy wydaje się chyba fakt, że Dreams zaoferuje graczom zestaw poziomów przygotowanych przez deweloperów - co do tej pory nie było jasne. Pojawi się też minimalistyczny wątek fabularny. Uruchamiając grę będziemy mieli już gotowe sny do zwiedzania, które zapoznają nas z podstawową mechaniką.
Projektanci określają swoje dzieło jako „połączenie tworzenia i rozgrywki”. Najważniejszy jest ten pierwszy element. Budując tytułowe sny, będziemy jednocześnie powiększać stale zwiększającą się zawartość dostępną dla innych graczy.
Same sny mogą być właściwie wszystkim, tak przynajmniej wynika z obietnic Media Molecule. W efekcie znajdziemy minigry platformowe, wyścigowe, albo po prostu lokacje do spokojnej eksploracji.
Tajemnicą pozostaje jednak działanie mechaniki rozgrywki. Skąd gra będzie wiedzieć, czy chcę stworzyć strzelankę, czy zawody w ściganiu się zabawkowymi samochodzikami? Jak rozwiązana będzie kwestia sterowania?
Demo pokazuje, że do kierowania postaciami i interakcji z otoczeniem używamy małego stworka, służącego za kursor. Kontrola nad lalką wydawała się prosta, ale czy każdym bohaterem będzie sterować się identycznie - tego także nie wiemy.
Bardziej konkretna była prezentacja edytora. Narzędzia przygotowane przez twórców są szalenie imponujące. Będziemy w stanie wytworzyć dowolne przedmioty, figury, kształty, otoczenia.
Całość wydaje się bardziej interesująca niż rozwiązania z gier typu Minecraft, gdzie dostępne są niemal wyłącznie sześciany. Dreams pozwoli wyrzeźbić z bryły dowolnego materiału jakikolwiek kształt. Nic nie stanie na przeszkodzie, by powielić wybrany element.
Możliwości jest mnóstwo. Nieważne, czy zaprojektujemy ciasną kuchnię, bibliotekę, las, łąkę, parking podziemny - wszystko będziemy w stanie zrealizować dzięki rozbudowanemu edytorowi, który nie ograniczy nas wyłącznie do obiektów i kształtów wymyślonych przez twórców.
Nic nie stanie też na przeszkodzie, by „pożyczać” elementy i wzory wymyślone przez innych graczy. Będą dostępne w odpowiedniej zakładce, gotowe do użycia w każdej chwili.
Co ciekawe, nawet animacje stworzymy samodzielnie. By wpleść do snu płynące chmury, wystarczy poruszyć nimi kursorem w edytorze i włączyć specjalny tryb nagrywania - to wszystko. W ten sposób powstać mogą nawet cut-scenki, przedstawienia teatralne, do których po prostu będziemy mogli wejść.
Gra z pewnością intryguje, ale wydaje się, że zdobędzie popularność przede wszystkim w środowisku odbiorców, którzy lubią budować i tworzyć.
Bez zapału do kreowania i testowania dzieł się nie obędzie, chyba że sny innych graczy zaoferują interesującą i angażującą rozgrywkę. Trudno przewidzieć, czy faktycznie tak będzie.
Mój kontakt z Dreams i obecną wiedzę na temat projektu najlepiej podsumowują słowa przedstawicieli Media Molecule kończące prezentację: „Sami nie mamy pojęcia, czym ta gra stanie się po premierze”.
Dreams ma ukazać się w przyszłym roku na PS4. Deweloperzy planują także udostępnić testową wersję gry wybranym użytkownikom przed premierą.