Współzałożyciel CD Projektu o kontrowersjach związanych z lootboxami
„Mam nadzieję, że to odmieni branżę gier.”
Marcin Iwiński, jeden z założycieli CD Projektu, a obecnie wiceprezes spółki ds. międzynarodowych, wypowiedział się w pozytywnym tonie o reakcjach dużej części graczy na skrzynki z losową zawartością w wysokobudżetowych grach.
Iwiński uważa, że odbiorcy mogą uznać obecność lootboxów w płatnych produkcjach za niesprawiedliwą.
- Jeżeli gracze poczują, że sięgasz do ich portfeli bez dobrego uzasadnienia, to głośno to skrytykują. Szczerze mówiąc, uważam, że to dobre dla branży - zaznaczył w rozmowie z PC Gamerem.
- Niektóre rozwiązania często wyglądają świetnie na papierze, ale ludzie podejmujący decyzje za rzadko zadają sobie pytanie: „Jak poczują się gracze?” albo „Czy to jest sprawiedliwe?”. Teraz gracze się temu sprzeciwiają i mam nadzieję, że odmieni to oblicze branży gier na lepsze.
Iwiński podkreślił, że stanowisko CD Projektu pozostaje niezmienne w kwestii dodatków i mikropłatności. Twórcy Wiedźmina uważają, że jeżeli gracz kupuje produkt po tradycyjnej cenie, to powinien otrzymać maksymalnie dopracowaną grę, oferującą wiele godzin zabawy.
- Dla nas to zawsze około 50-60 godzin głównej historii, a także dodatkowa setka godzin różnorakich aktywności pobocznych dla wszystkich, którzy chcą wymaksować tytuł. To jest dla mnie sprawiedliwe podejście. Dostajesz to, za co zapłaciłeś, a ponadto zawsze staramy się oferować więcej niż obiecujemy.
- Nie ma lepszego marketingu niż ucieszony z zakupu gracz, który poleci twój produkt przyjacielowi - dodał.
Iwiński nie zdradził żadnych szczegółów na temat Cyberpunka 2077, zaznaczając tylko, że CD Projekt RED zdaje sobie sprawę z tego, jakie emocje budzi futurystyczne RPG wśród graczy. Współzałożyciel CD Projektu uważa, że studio odczuwa ogromną presję, ale z pewnością „podoła zadaniu”.
Na temat nowej gry twórców Wiedźmina wciąż wiemy niewiele, ale zebraliśmy już najważniejsze informacje. Wiemy też, że następny zwiastun będzie raczej brutalny.
Lootboxy to skrzynki (jak choćby w Star Wars Battlefront 2) lub paczki, które oferują w grach dodatkową zawartość, a często możemy kupić je dzięki prawdziwym pieniądzom - w formie tzw. mikropłatności w grze. W ostatnich miesiącach zaczęły wywoływać coraz więcej kontrowersji, gdy pojawiały się w grach wysokobudżetowych, a nie tylko produkcjach Free to Play.