Wsteczna kompatybilność byłaby świetna dla PS5
Tyle gier do nadrobienia.
Jest sporo gier z PlayStation 3, do których chciałbym wrócić, lub sięgnąć po niektóre po raz pierwszy. Killzone 2, Heavenly Sword, inFamous 2 - to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Szczerze mam nadzieję, że będę mógł te życzenia spełnić dzięki konsoli PS5.
Niedawno informowaliśmy o patencie dotyczącym wstecznej kompatybilności, który Sony przedłożyło do rejestracji. Na nowej platformie japońskiego koncernu możemy już uruchamiać gry z PlayStation 4, więc łatwo się domyślić, że tym razem chodzi o starsze „peeski”.
Dostęp do starych gier na najnowszych platformach to po prostu wielka wygoda. Nie muszę kupować używanej konsoli, podłączać kolejnego sprzętu do telewizora, wracać do interfejsu, do którego nie jestem już przyzwyczajony - mam wszystko pod ręką, w tym samym miejscu, co najświeższe tytuły.
Microsoft fantastycznie poradził sobie z zadaniem wprowadzenia wstecznej kompatybilności i nie jest chwalony bez powodu za swego rodzaju połączenie wszystkich generacji Xbox na nowszych konsolach.
Na Xbox One X poznałem kilka gier z X360, w które nigdy nie miałem okazji zagrać. Fable 2 okazało się naprawdę przyjemne, zachwyciłem się świetnym Lost Odyssey i zrozumiałem, dlaczego pierwsze części serii Crackdown miały tylu fanów.
Tak zrealizowana wsteczna kompatybilność - z systemem, który dostosowywałby też rozdzielczość starych tytułów (a przynajmniej części z nich) do współczesnych standardów, byłaby doskonałym dodatkiem dla posiadaczy PlayStation 5 zainteresowanych produkcjami z poprzednich generacji.
PS2 i PS3 mają do zaoferowania mnóstwo świetnych tytułów. Nawet pamiętając o tym, że zapewne nie wszystkie gry weszłyby do oferty - tak jak wygląda to w przypadku usługi Microsoftu - to i tak moglibyśmy otrzymać imponujący zestaw.
W przypadku PlayStation mamy sporo tytułów na wyłączność, które nie trafiały na PC. Weźmy choćby trylogię God of War, Resistance czy wspomniany już Killzone. Wszystko to produkcje, które wcale nie zestarzały się mocno pod względem gameplayu.
Oczywiście znaczenie ma też łatwość dostępu do wstecznej kompatybilności. W przypadku konsol Xbox gry sprzed dwóch generacji możemy znaleźć w bibliotece Game Pass, dzięki czemu nie trzeba przejmować się koniecznością szukania na aukcjach starych tytułów. Idealny scenariusz to więc taki, w którym Sony zapowiada także swoją nową usługę abonamentową, by móc pod tym względem konkurować z Microsoftem.