Wyboista droga Spintires
O problemach oraz konfliktach producenta i wydawcy symulatora.
Symulator jazdy ciężarówką w trudnych warunkach - Spintires - został po premierze w czerwcu 2014 roku ciepło przyjęty przez graczy i recenzentów, podbijając Steam. Jednak - niespodziewanie - dalszy rozwój produkcji zastopował, w wyniku konfliktu na linii wydawca (brytyjskie Oovee) oraz deweloper (Paweł Zagrebelny z Rosji i jego zespół).
Obie strony ostatecznie „podały sobie ręce” i przez następne miesiące fani doczekali się kolejnych aktualizacji, lecz pod koniec 2015 roku relacje znowu zaczęły się pogarszać. Na początku lutego gracze zauważyli coś jeszcze bardziej niepokojącego - rząd w Wielkiej Brytanii zamierzał za kilka dni rozwiązać działalność Oovee i skonfiskować wszystkie środki firmy, ponieważ firma od dłuższego czasu przestała deklarować przychody i rozchody.
Dziennikarz Eurogamera rozmawiał z zainteresowanymi stronami, starając się dowiedzieć, co się stało. Czy Spintires ma jeszcze przed sobą jakąś przyszłość? A jeśli tak, to jaką?
W Spintires gracz wciela się w kierowcę radzieckiej ciężarówki, rzuconego gdzieś w niedostępne bezdroża. Za pomoc służy jedynie kompas, a zadanie polega na załadowaniu i dostarczeniu ładunku. Grę napędza rozbudowany silnik fizyczny VeeEngine, realistycznie symulujący zachowanie pojazdów w zależności od pokonywanego terenu oraz odpowiadający za dynamiczne deformowanie gleby.
Oovee to mały wydawca z miasteczka Gorleston, liczący kilku pracowników. Firma rozpoczęła działalność od sprzedaży dodatków do Train Simulator na Steamie. Producent i dyrektor zarządzający to - odpowiednio - Reece Bolton oraz Zane Saxton, wywodzący się właśnie z rynku kolejowego. Wkrótce zainteresowano się właśnie Spintires, tworzonym przez Pawła i kilku innych deweloperów. Rozpoczęto kampanię na Kickstarterze, z celem na poziomie 40 tysięcy funtów. Zebrano 60 tysięcy, popularność szybko rosła, a symulator przez krótki czas był nawet najchętniej kupowaną grą na Steamie.
Można bezpiecznie założyć, że Oovee zarobiło na grze całkiem sporo. Ile dokładnie? Tego firma nie chce zdradzić. Przed debiutem tytułu przychody firmy określano w czterocyfrowych sumach, a później... przestano informować skarbówkę o zarobkach, o co właśnie boczą się urzędnicy. Pewną wskazówką może być lokalna wiadomość z lutego 2015 roku. Opowiada ona o Saxtonie i jego Mercedesie za 135 tysięcy funtów, pomalowanym farbą przez wandali. Na zdjęciach widać model G63 AMG: aluminiowe felgi, przyciemniane szyby, a nawet specjalną tablicę rejestracyjną z nazwą firmy. Rok później wydawca ma jednak ważniejsze problemy, stojąc przed obliczem likwidacji.
- Tak, nasze informacje się spóźniają. Ale zostaną wypełnione - zapewnia Tony Fellas z Oovee.
Jego rola w działalności firmy nie jest jasna, z doświadczenia związany jest z projektowaniem stron internetowych. Teraz mieszka na Cyprze, choć na Wyspach zostawił wiele pomniejszych biznesów, w większości już zamkniętych. Chicsystems budowało witrynę dla Oovee i Spintires. Jest też Saxton Haulage, powiązane również z Saxtonem, oraz Saxton & Co., gdzie Fellas jest mniejszościowym udziałowcem. Fani Spintires zauważyli powstanie tej ostatniej działalności i obawiają się, że Oovee zostało już „spisane na starty”, a pieniądze przelane na konta nowej firmy.
- To złożona sytuacja, związana z premierą Spintires i planami na przyszłość - mówi Fellas o problemach z urzędem skarbowym. - Przyznaję, że może powinniśmy poradzić sobie z tym szybciej.
Wspomina o „procedurach księgowych” i „podwójnym opodatkowaniu”. Wszystko to ma zajmować sporo czasu. Szczegółów brak. Saxton & Co. to spółka holdingowa, a przekazania pieniędzy na jej konta nie jest niczym złym, ponieważ oznacza, że zarobki Oovee nadal istnieją - dodaje. Co chyba najważniejsze, nowa działalność nie musi jeszcze deklarować zysków i strat.
Spintires niemal od zawsze miało problemy z aktualizacjami, nawet gdy Paweł pracował jeszcze nad grą.
- W ubiegłym roku był okres bez aktualizacji, więc wszyscy założyli swoje czapeczki z folii aluminiowej i szukali dziury w cały, wynajdując spiski - mówi Reece Bolton, producent z Oovee. - To było jak „kto zastrzelił Kennedy'ego?” Sporo domysłów, żadnych faktów.
Dlaczego jednak Oovee nie postanowiło w takiej sytuacji wytłumaczyć, co dzieje się z grą?
- Do dzisiaj musimy radzić sobie z ograniczającą nas umową o poufności - wyjaśnia Bolton. To zresztą standardowa odpowiedź na wiele innych pytań pod adresem firmy.
- Otrzymał opłaty zgodne z kontraktem - mówi Fellas o Pawle, który wyrażał swoje niezadowolenie w sieci. - Nie chcę się wdawać w detale. Zawsze wypełniamy warunki kontraktów.
Paweł ma nieco inne zdanie.
- Są mi winni masę pieniędzy, zgodnie z kontraktem - zapewnia programista. - Nie mam jednak zbyt wiele do powiedzenia, ponieważ moja znajomość prawa jest bliska zeru. Od miesięcy, a może nawet roku nie mam sensownej linii kontaktu z Oovee.
Paweł pracował w Saber Interactive w latach 2008 - 2013, tworząc Halo Anniversary dla Microsoftu, Inversion dla Namco Bandai oraz Battle L.A. dla Konami. Hobbystyczne prace nad Spintires zaczął w sierpniu 2010 roku, ale po Kickstarterze w 2013 r. zajął się projektem w pełnym wymiarze godzin.
Jako oryginalny twórca i programista, Paweł nadal traktuje grę jak swoje dziecko, bez względu na kontrakty. Jak sam mówi, Oovee jest odpowiedzialne za wszystkie sprawy bez związku z samą produkcją, jak strona internetowa, Steam czy forum dyskusyjne. Zagrebelny zapewniał wcześniej, że wydawca jest mu winny pieniądze, co spowodowało, że przestać rozwijać tytuł.
- Przestaliśmy pracować przez kwestię związaną z licencją - wyjaśnia Fellas, zapytany o tę sprawę. - Zrozum, że nie mogę powiedzieć zbyt dużo z powodu umowy o poufności. Wszelkie kwestie zostały rozwiązane i ruszyliśmy do przodu.
Ale wygląda na to, że teraz prace znowu stanęły.
- Smutne jest, że Oovee nie współpracuje nad rozwojem marki - mówi Paweł. Po pierwszym „rozejściu się” stron wspominano o możliwości stworzenia kontynuacji, ale temat ucichł. Programista przyznaje, że nie wie, ile pieniędzy powinien jeszcze otrzymać.
- Ostatecznie, Spintires to nadal duży sukces dla wszystkich zaangażowanych stron, w tym dla mnie - kończy, raczej bez większej nadziei w głosie.
Podczas prac nad artykułem Oovee musiało zdać sobie sprawę, że rozmawiamy z Pawłem, więc także postanowiło skontaktować się z deweloperem.
- Przedstawiciel firmy zaczął odpowiadać na moje wiadomości - przyznał Zagrebelny w ostatniej rozmowie. - Zobaczymy, co z tego będzie.
Tymczasem także sprawa zaległych sprawozdań finansowych została wyciszona, ponieważ urzędnicy „poznali przyczynę” opóźnienia - choć nadal oczekują na stosowne dokumenty.
- Mam już kilka nowych opcji i tworzę kolejne - zapewnia twórca. - Nie wiem tylko, czy trafią do Spintires, z powodu braku przejrzystej komunikacji.
- Nie wiem, czy te nowe funkcje trafią do aktualizacji, czy też będą częścią nowej serii lub odsłony, ale przede mną jeszcze rok lub dwa pracy, zanim zajmę się czymś nowym - dodaje. - To między innymi śnieg, dalszy zasięg widzenia, ładniejsze niebo, deszcz, wiatr, pojazdy gąsienicowe, realistyczne deformacja opon czy model kolizji na wzór BeamNG [symulator słynący z tego elementu - dop. red.].
- Paweł pracował nad grą podczas grudniowej aktualizacji, radząc sobie bardzo dobrze z premierą edytora pojazdów i map jeszcze przed świętami - dodaje Bolton, zapytany o aktualne prace. - Zespół składa się z Pawła i jego deweloperów. Obecnie nie możemy powiedzieć, czy zwiększymy zatrudnienie, ponieważ nadal finalizujemy plany.
Producent zapewnia, że Oovee „wypełnia obowiązki wynikające z kontraktu” z Zagrebelnym.
- Paweł często się denerwuje. Obawiam się, że to cecha wielu geniuszy - dodaje Fellas.
Widać wyraźnie, że obie strony nie darzą się wielką sympatią, ale przynajmniej na razie skazane są na współpracę. Oovee nie ma odpowiednio doświadczonych deweloperów, a zaangażowani pracownicy wydają się mieć już inne biznesy na uwadze. Paweł ma natomiast odpowiednią wiedzę, ale musi kooperować z wydawcą, którego obecna rola i finanse są - delikatnie mówiąc - niejasne.
Nie oznacza to jednak, że gra nie ma przyszłości, nawet jeśli utknęła na chwilę w błocie.
- To jeszcze nie koniec Spintires, nic z tych rzeczy! - kończy Fellas. - Zdajemy sobie sprawę, że nie byliśmy wystarczająco sprawni z komunikacją. Wynikało to z wielu powodów, co staraliśmy się wyjaśniać na forum tak przejrzyście, jak tylko było to możliwe przy umowie o poufności.
- Możemy jednak potwierdzić, że jesteśmy na końcu prawnej drogi, kreującej ścieżkę dalszego rozwoju, a szczegóły chcemy ogłosić w najbliższych tygodniach - dodaje.
Menedżer zapewnia, że nowy plan pokaże „wspaniałą przyszłość dla Spintires”, ale także dla całej „serii”. Miejmy nadzieję, że fani zgodzą się z taką opinią.