Skip to main content

Wymagające gry i poziom trudności

Czy każdy tytuł powinien oferować „easy mode”?

Poziom trudności to częsty temat dyskusji. Gracze nie lubią, gdy wirtualna przygoda jest zbyt łatwa, lub za trudna - ale co to naprawdę oznacza? Takie odczucia i oceny są przecież czysto subiektywne.

Niektórzy rozpoczynają każdą grę na poziomie „Hard” i nie widzą w tym nic niezwykłego. Inni zawsze trzymają się tradycyjnego „Normal”, mając nadzieję na najbardziej optymalną rozgrywkę.

Opcja wyboru poziomu trudności jest nieraz wybawieniem, sprawiając, że nie musimy się męczyć, by poznać dalszy ciąg historii, która nas zaciekawiła. Jeżeli nie odpowiada nam - przykładowo - model walki w grze, której fabula jest interesująca, przełączenie na „Easy” jest świetnym wyjściem.

Są jednak gry, które nie oferują wyboru na początku przygody. Poziom wyzwania jest jeden - taki sam dla każdego. Każde spotkanie z przeciwnikiem jest odpowiednio zaplanowane przez deweloperów, podobnie jak walki z bossami.

Sztandarowym przykładem produkcji uznawanych powszechnie za trudne czy wymagające, ale pozbawionych jakichkolwiek opcji poziomu trudności, jest cykl Souls od studia From Software.

Nie każdy musi mieć ochotę walczyć z zastępami najemników, by poznać świetnie przedstawioną historię Nathana Drake'a

Po premierze Bloodborne seria przyciągnęła większą grupę użytkowników, w tym wielu takich, którzy nie mieli wcześniej z „Soulsami” do czynienia. Pojawiły się głosy sugerujące, że tytułom tym przydałby się tak zwany „Easy Mode” - łatwy poziom wyzwania do wyboru.

Z pewnością istnieje wielu odbiorców, których intryguje świat i specyficzny styl narracji gier From Software, ale nie są w stanie poradzić sobie z wyzwaniem.

Tryb zabawy pozwalający na beztroskie i proste poznanie historii cyklu Souls - z uproszczoną walką i wskazówkami - byłby dla wielu atrakcyjny. Zachęciłby zapewne kolejnych użytkowników do zapoznania się z tymi wyjątkowymi grami. Można jednak powiedzieć, że poznaliby oni tak naprawdę inną produkcję.

Istotną niektórych gier - jak właśnie Dark Souls czy Bloodborne - jest zmaganie się z przeciwnościami losu, uczenie się na błędach, a nawet poczucie zagubienia i powolne szukanie właściwej drogi. Czy bez tych elementów przygoda robiłaby takie samo wrażenie?

Istotą Dark Souls są zmagania ze światem i poznawanie go

Deweloperom najwyraźniej zależy na tym, by odbiorca zapoznał się z właściwą wizją przygody i przeżył ją tak, jak - zdaniem twórców - należy. Trudno więc od projektantów wymagać, by wbrew własnym planom i założeniom wprowadzali pewne uproszczenia, które zmieniałyby najważniejszy aspekt obcowania z ich produktem.

Z drugiej strony, wyłącznie z punktu widzenia graczy, „easy mode” w każdej grze - nawet w Dark Souls - byłby wyłącznie kolejną opcją w menu, na którą fani serii nie musieliby w ogóle zwracać uwagi, a pozostali mogliby z niej skorzystać, by poznać fascynujący świat.

Warto jednak przypomnieć, że wiele lat temu brak wyboru poziomu trudności był normą. Contra czy Mega Man do dziś pozostają świetnymi przykładami gier, których integralnym elementem było dążenie do idealnie wymierzonych skoków i strzałów - i to właśnie przez skojarzenie z dużym wyzwaniem miło wspominamy dziś te tytuły.

Zobacz także