Wymienił rzadką konsolę za Switcha z motywem Zeldy. Kolekcjonerzy łapią się za głowę
Fani retro uważają, że sklep z grami oszukał klienta.
Ku zaskoczeniu pewnego amerykańskiego sklepu z grami, głośnych echem odbił się w internecie ich post w mediach społecznościowych o niedawnej transakcji. Klient wymienił Nintendo 64 w rzadkiej wersji z Pikachu oraz parę innych rzeczy za nowego Nintendo Switch w wersji z motywem Legend of Zelda i gotówkę. Społeczność fanów retro gier zalała komentarze uważając, że sklep go oszukał.
O sprawie informuje serwis Kotaku. Mężczyzna o imieniu Quinncey przyniósł do sklepu Hey Bro Video Games wspomniane unikalne pomarańczowe Nintendo 64 w limitowanej edycji Pikachu, Nintendo Entertainment System oraz gry Super Mario Kart, Mario Kart 64, Goldeneye 007, Super Mario 64 i Super Mario All-Stars - wszystkie kompletne w pudełkach. W zamian otrzymał Nintendo Switch OLED w wersji Legend of Zelda Tears of The Kingdom i 700 dolarów w gotówce. Jak sam przyznał na zamieszczonym poście, jest zadowolony z transakcji.
Pod filmem bardzo szybko zaczęły pojawiać się krytyczne komentarze kolekcjonerów. „Ten sklep jest popieprzony! Powinniście przestać wyzyskiwać ludzi, którzy kochają to hobby” - pisze Paquispc. „Halo policja chciałbym zgłosić rabunek” - komentuje Thesilverback314. „Podoba mi się, że przynajmniej trzy razy użyli słowa »wymiana«, żeby wcisnąć ludziom, że miała tu miejsce jakakolwiek uczciwa wymiana. Współczuję gościowi” - napisał Hey_hedgehog_retro. „Oszukali gościa i wrzucili to do sieci LOL” - możemy usłyszeć od jeszcze innego internauty.
Redakcja serwisu Kotaku skontaktowała się ze sklepem. Jak możemy się dowiedzieć, firma przez dłuższy czas nawet nie zdawała sobie sprawy, że film zwrócił uwagę aż tylu ludzi. „Ludzie są idiotami. To jakiś szalony motłoch” - skomentował reakcję kolekcjonerów jeden z pracowników sklepu. Dodał też, że Hey Bro Video Games szczyci się płaceniem klientom od 60 do 80 procent wartości rynkowej przyniesionych produktów, podczas gdy w innych sklepach z grami średnia ta jest znacznie niższa.
Czy jednak Quinncey faktycznie stracił na wymianie? Kotaku wylicza, że wartość Switcha OLED w wersji z Zeldą kosztuje około 360 dolarów, co w połączeniu z otrzymanymi przez mężczyznę 700 dolarami w gotówce daje razem 1060 dolarów. Ceny wszystkich przyniesionych przez niego gier i konsol, według cennika serwisu Pricecharts wykazują, że mają one wartość około 1030 dolarów. Wygląda więc na to, że klient wyszedł na wymianie na plus.
Redakcja postanowiła skontaktować się także z ekspertem. „Rzeczy, które przyniósł, wyceniłbym na oko na 1100 dolarów” - przekazał redakcji Kelsey Lewin, wicedyrektor Video Game History Foundation. „Spodziewałem się zobaczyć coś strasznego, ale 700 dolarów przy wymianie za to wszystko nie wygląda na zły interes” - napisał na twitterze Chris Kohler ze studia Digital Eclipse.
Wygląda więc na to, że komentujący na Instagramie znacznie przecenili wartość przyniesionych przez mężczyznę rzeczy, zwłaszcza w przypadku konsoli Nintendo 64 z Pikachu. W jej wypadku niektóre wciąż fabryczne zapieczętowane egzemplarze w bardzo dobrym stanie faktycznie mogą kosztować nawet 1000 dolarów, jednak zdecydowana większość sztuk na rynku jest znacznie tańsza - na nagraniu sklepi widać chociażby delikatne uszkodzenia na pudełku, które obniżają wartość kolekcjonerską.