Wzrosną polskie ceny na Steamie. Winna wysoka inflacja
O niecałe 30 procent.
Valve zaktualizowało system rekomendowanych cen regionalnych na Steamie. Automatyczne podejście przeznaczone jest dla deweloperów, którzy nie chcą samodzielnie ustalać kwot zakupu dla każdego kraju, lecz przełoży się na spore podwyżki.
Sklep wspiera obecnie 39 walut, więc pracy jest sporo. Stąd „uprościliśmy sposób, w jaki producenci i wydawcy zarządzają cenami produktów” - czytamy w ogłoszeniu. „Od teraz łatwiej jest kontrolować rozłożenie zmian cenowych w czasie oraz sprawdzanie cen pod kątem błędów i anomalii”.
Z punktu widzenia konsumentów kluczowe jest jednak, że Valve zaktualizowało „zalecenia cenowe”, według których kwoty są ustalane. „Przedstawiają kwoty, na jakie my sami wycenilibyśmy grę w innych walutach, na podstawie ceny w dolarach amerykańskich” - wyjaśniono.
Co istotne, poprzednie zalecenia przygotowano jeszcze przed wybuchem „epidemii” inflacji na całym świecie, więc - jak można się domyślać - zaktualizowana lista przekłada się na spore wzrosty, sięgające w niektórych krajach nawet kilkuset procent.
W Polsce nie jest jeszcze tak źle, ale będzie drożej. Dotychczas Steam rekomendował przeliczenie 60 dolarów na 214,99 złotych, lecz nowe wytyczne systemu mówią już o 274,99 zł. To 60 złotych drożej - niecałe 30 procent.
Warto pamiętać, że najwięksi wydawcy posiadają zapewne czas i środki, by samodzielnie ustalać ceny w poszczególnych walutach, więc tak „agresywne” podwyżki mogą nie wejść w życie. Z drugiej strony, mniejsze studia i niezależni twórcy mogą postawić właśnie na automatyczny system, by ułatwić sobie życie.
Mogło być dużo gorzej. Sugerowana podwyżka w argentyńskim peso sięga 485 procent, a w tureckiej lirze - 454 proc. Valve nie mówi oficjalnie, że za działaniami stoi inflacja, lecz zapewne nie bez powodu te dwa kraje mogą „pochwalić się” rekordami w tej dziedzinie. W Argentynie mowa o wzroście inflacji o 78,5 proc. przez rok, a w Turcji - o niemal 62 proc.