Skip to main content

Yoshi's Woolly World - Recenzja

Sympatyczny dinozaur w formie.

Najnowsza gra z Yoshim w roli głównej spełnia oczekiwania i zachwyca oprawą, chociaż nie jest ideałem.

Wełniana oprawa bez wątpienia dodaje grze uroku, ale nawet bez niej mielibyśmy do czynienia ze świetną platformówką. Yoshi powraca w dobrej formie po kilku mniej udanych występach z ostatnich lat.

Woolly World, jak większość podobnych tytułów z konsol Nintendo, oferuje historię prostą i banalną, stanowiącą tylko tło i pretekst dla przemierzania kolejnych - w sumie ponad pięćdziesięciu - etapów. Ot, zły czarodziej Kamek porywa wszystkich pobratymców bohatera, zamieniając ich w kłębki włóczki. Ocalały dinozaur rusza na ratunek.

Zabawa polega na skakaniu, omijaniu przeszkód, likwidowaniu przeciwników i zmierzeniu w prawo, w stronę mety. Nie zabrakło oczywiście jajek, tym razem występujących w formie wełnianych kulek. Zdobywamy je połykając wrogów i zamieniając ich w pociski. Zapasy uzupełniamy też czasem przy specjalnych pojemnikach.

Jajkami możemy strzelać w przeróżne stworki, lecz częściej korzystamy z nich, by odkrywać ukryte przejścia lub odblokowywać zamkniętą w pewien sposób dalszą drogę - na przykład zakrytą gąbczastym materiałem, który nasze kłębki mogą przebijać.

Jak wiele gier z Yoshim, również Woolly World oferuje mnóstwo znajdźiek i sekretów dla bardziej wymagających odbiorców, których nie zadowoli tylko dotarcie do celu. Znalezienie niektórych przedmiotów i ukończenie etapu na sto procent to często spore wyzwanie. Nagrody za kolekcjonowanie skarbów to między innymi różne wzory, dzięki którym zmienimy wygląd dinozaura, a także bonusowe poziomy.

Zobacz na YouTube

Poziom trudności rośnie stopniowo. Kilka pierwszych plansz można przejść z zamkniętymi oczami, ale kolejne wprowadzają dodatkowe wyzwania i zaczynamy ginąć coraz częściej, jeżeli nie jesteśmy wystarczająco ostrożni i zręczni. Nie mamy więc do czynienia z grą zbyt prostą, jednak wciąż daleko jej do wysokiego poziomu z Donkey Kong: Tropical Freeze.

Przygoda - trwająca ponad 8 godzin - jest ciekawa i nie nudzi. Każdy świat różni się od poprzedniego, oferuje nie tylko nowe krajobrazy, ale przede wszystkim niespotykane wcześniej przeszkody, przeciwników i elementy otoczenia.

Miłym urozmaiceniem są specjalne wyzwania, w trakcie których bohater zmienia formę. Przykładowo, transformuje się w motocykl i musi pędzić do końca mapy. Szkoda, że nie ma ich nieco więcej, choć i tak stanowią przyjemną odskocznię od zwyczajnej gry.

Co jakiś czas musimy też zmierzyć się z bossami. Niestety, deweloperzy - zgodnie z tradycją platformówek od Nintendo - postawili na sprawdzone rozwiązania. Każdego poważnego większego oponenta należy w jakiś sposób osłabić i trafić, a czynność tę trzeba powtórzyć trzykrotnie. Starcia są też łatwe - nawet finałowa potyczka to żadne wyzwanie.

Trzeba podkreślić, że oprawa graficzna naprawdę robi wrażenie. Jest też powiązana z rozgrywką. Yoshi rozpruwa niektóre elementy plansz i odbija się od kawałków materiału niczym od trampoliny. Większośc powierzchni ugina się lekko pod krokami postaci jak poduszki, całość prezentuje się wspaniale - szczególnie w ruchu. Gra działa przy stałych 60 klatkach na sekundę.

Dlaczego w grach Nintendo zawsze musi pojawić się etap ze słodyczami?

Wypada także wspomnieć o trybie kooperacji, który okazuje się zrealizowany lepiej niż w wielu innych podobnych grach na Wii U. Drugi gracz nie tylko biegnie obok nas. Kompana możemy nawet połknąć, by wystrzelić go ponad przepaścią - i w ten sposób zdobyć trudno dostępną znajdźkę. Stając na głowie towarzysza podskoczymy wyżej.

Yoshi's Woolly World nie proponuje rewolucyjnych i wyjątkowo świeżych rozwiązań, ale oferuje urzekającą, wciągającą i przyjemną rozgrywkę. W połączeniu ze świetną oprawą, to produkt, który śmiało można polecić miłośnikom platformówek.

8 / 10

Zobacz także