Z wirtualnych boisk na piłkarskie stadiony. Kariery wykreowane przez Football Manager
Historie pasjonatów, którym gra otworzyła drzwi do kariery.
Często myślimy o grach wideo jako formie ucieczki od rzeczywistości. Zdarza się jednak, że to właśnie wirtualne doświadczenia pomagają wpływać na świat realny. Seria Football Manager (wcześniej Championship Manager), symulatorów zarządzania drużyną piłkarską, udowadnia, że granica między grą a życiem może być niekiedy cieńsza, niż nam się wydaje.
Oto historie pasjonatów, dla których czas spędzony przed monitorem stał się nie tylko źródłem rozrywki, ale także narzędziem, które otworzyło im drzwi do świata futbolu.
Od wirtualnego menedżera do dyrektora sportowego
Pochodzący z Azerbejdżanu Vugar Huseynzade w wieku 21 lat objął stanowisko dyrektora sportowego FC Baku, klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej w Azerbejdżanie. Do tamtego momentu Vugar mógł się pochwalić dyplomem z zarządzania w biznesie, stażami w agencjach sportowych w Stanach Zjednoczonych, niespełna rokiem pracy w FC Baku na stanowisku asystenta oraz... dziesięcioletnim doświadczeniem w Football Managerze. Wystarczyło to, aby zaczął pełnić jedną z najważniejszych funkcji w zawodowym klubie piłkarskim.
Do jego nowych obowiązków należało między innymi zarządzanie budżetem drużyny, planowanie transferów czy organizacja skautingu - każdy, kto spędził w FM-ie choć kilka godzin, wie, jak istotną część rozgrywki stanowią te elementy. Młody dyrektor przyznał nawet, że już po objęciu funkcji, grając w piłkarski symulator, szukał jednocześnie przyszłych celów transferowych.
Zderzenie z prawdziwym futbolem nie było jednak dla niego bezproblemowe. Do najbardziej prozaicznych trudności należały kontakty z piłkarzami. Osobie spoza piłkarskiego świata, która nigdy wcześniej nie poznała zawodowego zawodnika, trudno było na początku zbudować autorytet oraz relacje z drużyną. Ostatecznie jego przygoda w klubie nie skończyła się happy endem. W ciągu dwóch sezonów nie udało się spełnić celu postawionego przez właściciela klubu, czyli awansu do europejskich pucharów. Zwolniono wtedy wielu pracowników, a większość składu wyprzedano. Redukcja etatów nie ominęła także Huseynzade. W kolejnym sezonie klub spadł do niższej ligi, a w ciągu kilku lat upadł.
Trenerski obieżyświat
Choć historia kolejnego bohatera nie jest pełna sukcesów, to z pewnością nie brakuje jej kolorytu. Shadab Iftikhar, bo o nim mowa, już w wieku 17 lat poprzysiągł sobie, że zostanie menadżerem klubu piłkarskiego. Aby to osiągnąć, oprócz prowadzenia wirtualnych klubów, zaczął zdobywać uprawnienia trenerskie i zajął się szkoleniem lokalnych drużyn młodzieżowych z Anglii. Chcąc pokazać, że posiada szeroką wiedzę taktyczną, przygotował szczegółowo rozpisany plan pokonania najlepszej drużyny piłkarskiej tamtego okresu - FC Barcelony Pepa Guardioli. Analiza zrobiła duże wrażenie na ówczesnym menedżerze Wigan Athletic, a obecnie selekcjonerze reprezentacji Portugalii - Roberto Martinezie. Mając 21 lat, czyli w 2010 roku, Iftikhar zaczął więc przygotowywać raporty na temat rywali jego drużyn.
Swoje marzenie o byciu menadżerem klubu piłkarskiego spełnił wreszcie w 2016 roku. Kierunek, który wybrał i sposób, w jaki to osiągnął były jednak dość nietypowe. Został bowiem trenerem... Bayangol FC, drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej w Mongolii - odpowiedział po prostu na ogłoszenie zamieszczone na Twitterze. Dołączył wtedy także na krótko do sztabu reprezentacji tego kraju w roli asystenta trenera. Z Mongolii odszedł zaledwie po jednym sezonie, zajmując przedostatnie miejsce w tabeli.
Jego późniejsza kariera to dalsza tułaczka po peryferiach wielkiego futbolu - prowadził młodzieżową drużynę klubu z czwartego poziomu rozgrywek w Anglii, seniorski klub najwyższej ligi Samoa, seniorską drużynę z piątego poziomu rozgrywek w Szkocji i wreszcie reprezentację Pakistanu do lat 19, gdzie pracuje do dzisiaj. W żadnym z tych miejsc nie wygrał jednak jakiegokolwiek trofeum, a jego najdłuższy okres pracy spędzony na jednym stanowisku to nieco ponad rok.
Nałogowy gracz, który został najmłodszym menadżerem w historii ligi
Will Still to jedno z największych objawień trenerskich w Europie ostatnich lat. Jak sam przyznaje, to właśnie Football Manager obudził w nim pasję i chęć uprawiania tego zawodu. W kolejne wydania serii zagrywał się, odkąd skończył 9 lat. Robił to ponoć tak obsesyjnie, że jego rodzice musieli ograniczać mu czas, który spędzał przy monitorze.
Zarwane noce, aby rozegrać „jeszcze jeden mecz”, zaowocowały po ponad 19 latach, gdy objął posadę trenera pierwszej drużyny w Beerschot V.A, zostając wtedy najmłodszym menadżerem w historii ligi belgijskiej. Niespełna dwa lata później, na dzień przed swoimi 30. urodzinami, objął stery francuskiego Stade Reims, stając się wówczas najmłodszym menadżerem klubu z tzw. top 5 lig europejskich (obejmujących także ligę angielską, hiszpańską, niemiecką oraz włoską).
Jego początki w roli samodzielnego szkoleniowca Reims były piorunujące. Klub, który sezon 2022/2023 rozpoczął od jednego zwycięstwa w dziewięciu meczach i miejsca w strefie spadkowej tabeli, pod wodzą Stilla zaliczył serię 19 meczów bez porażki w lidze. To wtedy piłkarskie media zaczęły rozpisywać się o jego historii i zamiłowaniu do gry w FM-a. Udany początek kolejnego sezonu (4. miejsce po 11 kolejkach) rozbudziły wśród włodarzy i kibiców klubu nadzieję na walkę popularnych Rémois o grę w europejskich pucharach.
Niestety, dalsza część sezonu nie była już dla podopiecznych Stilla tak udana. Poskutkowało to zwolnieniem menadżera na 3 kolejki przed końcem sezonu po serii trzech porażek z rzędu. Młody trener zostawił zespół na jedenastym miejscu w tabeli - tym samym, co przed rokiem. Pomimo zwolnienia, wiele wskazuje na to, że szkoleniowiec wyrobił sobie tyle mocną markę, by wkrótce móc spełnić swoje największe marzenie - zostać menadżerem klubu z angielskiej Premier League.
Życiorysy tych osób to opowieści o marzeniach, które przekroczyły granice cyfrowego świata, by stać się rzeczywistością. To dowód na to, że pasja i determinacja mogą prowadzić do spełnienia marzeń, nawet jeśli wszystko zaczyna się od gry komputerowej. Jestem pewien, że wraz z kolejnymi wydaniami Football Managera, takich historii będzie pojawiać się jeszcze więcej.