Za Remake Resident Evil 4 na iPhone zapłacimy pełne 60 dolarów
Według szefa Capcomu to i tak tanio.
Port Resident Evil 4 Remake na telefony linii iPhone 15 Pro jest już dostępny w przedsprzedaży. Jak się okazuje, za tę wersję także zapłacimy pełną cenę 60 dolarów (ok. 260 złotych), czyli znacznie więcej niż za typową produkcję mobilną. Problemu nie widzi w tym natomiast szef Capcomu, który uważa, że zaproponowana cena i tak jest „niska”.
Jak możemy dowiedzieć się z karty produktu gry w sklepie App Store, Resident Evil 4 Remake oznaczone jest jako gra darmowa, bezpłatni użytkownicy ograniczeni będą jedynie do krótkiego dema. Aby poznać pełne przygody Leona i Ashley w odizolowanej hiszpańskiej wiosce, użytkownik będzie musiał poprzez wbudowany system mikropłatności kupić grę za 59,99 dolarów lub równowartość w lokalnej walucie.
Kolejne 19,99 dolarów (ok. 87 zł) kosztuje pakiet dodatków DLC, a dodatkowo możemy także - podobnie jak w wydaniach na inne platformy - w różnych cenach zakupić pakiety kuponów na ulepszanie broni. Do uruchomienia gry konieczny będzie urządzenie z systemem iOS 17 oraz urządzenie z procesorem A17 Pro lub M1 - do takich na ten moment zaliczają się iPhone 15 Pro, iPhone 15 Pro Max oraz niektóre modele tabletów iPad oraz niektóre modele komputerów iMac lub Macbook. Premierę gry przewidziano na 31 grudnia tego roku.
Warto jednak zauważyć, że według szefa Capcomu gra mogłaby kosztować więcej. Jak informuje serwis VGC, podczas swojego niedawnego wystąpienia na targach Tokyo Game Show Haruhiro Tsujimoto zasugerował, że obecne ceny gier AAA są zbyt niskie w stosunku do kosztów ich produkcji. Wygląda na to, że w najbliższym czasie Capcom dołączy do wydawców, którzy podwyższyli ceny swoich gier na 70 dolarów (ok. 300 zł).
„Osobiście uważam, że ceny gier są zbyt niskie. Koszty produkcji wzrosły około stukrotnie od czasów tworzenia gier na Famicoma, ale ich ceny sprzedaży zbytnio się nie zmieniły” - powiedział biznesmen. „Istnieje także konieczność podniesienia wynagrodzeń, aby przyciągnąć utalentowanych deweloperów. Biorąc pod uwagę fakt, że płace rosną w całej branży, uważam, że podnoszenie cen gier jest zdrową formą prowadzenia biznesu”.
Co więcej, Tsujimoto sądzi, że podwyżka cen gier nie zniechęci ludzi do ich kupowania. „Zaufanie do biznesu i wysokie ceny nie mają wpływu na branżę gier. Tak jak recesja nie powstrzymuje ludzi przed pójściem do kina albo na koncert ulubionego artysty, tak wysokiej jakości gry nadal będą się dobrze sprzedawać. Nawet po upadku Lehman Brothers (przyczyna kryzysu finansowego w latach 2007-2009 - przyp. red.) gry nadal sprzedawały się dobrze” - zauważył szef Capcomu.