Zadania poboczne Mass Effect: Andromeda inspirowane Wiedźminem
Mniej Inkwizycji.
Deweloperzy Mass Effect: Andromeda zapewnili po raz kolejny, że atrakcje poboczne w grze będą bardziej rozbudowane, w odróżnieniu o krytykowanego „zbieractwa” z Dragon Age: Inkwizycja, skąd najnowsza produkcja BioWare zapożycza inne rozwiązania.
- Na bardzo wczesnym etapie prac było dla nas jasne, że podczas projektowania planet, każda z nich musi mieć własną opowieść i historię, tło fabularne i powód, by istnieć - zapewniał jeden z deweloperów, cytowany w najnowszym numerze magazynu PC Gamer (dzięki, Reddit).
- Całkiem inaczej podeszliśmy do aspektu przechodzenia gry „na sto procent”, ponieważ nauczyliśmy się wiele dzięki Inkwizycji. Ale obserwowaliśmy też, co dzieje się w innych grach, takich jak Wiedźmin. Jest dla nas bardzo ważne, żeby ilość nie wpłynęła negatywnie na jakość.
Dlatego też kluczowe mają być bardziej rozbudowane zadania poboczne, zwłaszcza te wykonywane razem z poszczególnymi towarzyszami.
- Członkowie drużyny, bez względu na to, czy przybyli razem z graczem, czy już wcześniej, razem z zawirowaniami politycznymi na Andromedzie stanowią ciekawą bazę dla różnych opowieści - tłumaczył przedstawiciel BioWare. - Nie jest to historia o postaciach, ale raczej o świecie, o przetrwaniu, o tubylcach i tym, gdzie leży ich lojalność.
Jak zapowiadano już wcześniej, nie zabraknie jednak także tych mniej rozbudowanych atrakcji pobocznych, już nieco bardziej zbliżonych do Dragon Age: Inkwizycja.
Po przybyciu na nową planetę pierwszym krokiem będzie najczęściej osłabienie pozycji przeciwnika poprzez odbicie kontrolowanych przez niego baz - choć całkowicie opcjonalne. Nie zabraknie też otwierania ruin, co niekiedy będzie związane z zagadkami logicznymi.
Inne wyzwania to odnajdywanie punktów zrzutu, służących za punkty szybkiej podróży (jak obozy z Dragon Age: Inkwizycja). Te mają być niekiedy dobrze ukryte, by skłonić graczy do eksploracji poza utrwalonymi ścieżkami.
Z artykułu dowiadujemy się także, że poza stacją Nexus odwiedzimy też wiele innych, nieco mniejszych „hubów”. Wymieniono Kadarę, które to osiedle ma przypominać futurystyczny western rodem z serialu „Firefly”.
Mass Effect: Andromeda ma nie mieć większego, czającego się w tle zła w stylu Żniwiarzy, a ogólny wydźwięk opowieści będzie bardziej pozytywny - w odróżnieniu od nadciągającej apokalipsy w oryginalnej trylogii.
- Żniwiarze zaatakowali i wszystko obróciło się w ruinę. Trudno jest opowiedzieć historię o jednostce, jej problemach, osobistych kryzysach. W Andromedzie chcemy od tego odejść i opowiedzieć historie o eksploracji. Na pewno chcemy uderzyć w nieco lżejszy ton.
Mass Effect: Andromeda debiutuje 23 marca na PC, PS4 i Xbox One.