Zamieszanie wokół filmu „Borderlands”. Reżyser się zmienia, fani snują teorie
Pokłosie pokazów testowych?
Wokół filmowej ekranizacji gry Borderlands powstało niemałe zamieszanie. Ekipa powróci na plan, aby dokręcić dodatkowe sceny, a poprowadzi ich w tym nowy reżyser Tim Miller, autor chociażby „Deadpoola”. Fani już snują teorie, jakoby miało to oznaczać kiepskie oceny filmu po pokazach testowych, ale prawda jest podobno inna.
Filmowiec zastąpi na stanowisku Eliego Rotha, dlatego że ten ma już w planach kolejny pełnometrażowy film „Thanksgiving” i nie ma czasu, aby dalej kontynuować „Borderlands”. Jak informuje portal Deadline, wbrew obiegowej opinii dokrętki oraz dodatkowe dwa tygodnie zdjęciowe były zaplanowane i wynikają z naturalnego procesu pracy nad produkcją. Tym samym Roth nadal będzie widniał jako główny reżyser w napisach końcowych.
Przypomnijmy, że zdjęcia do ekranizacji zakończyły się latem w 2021 roku. Fabuła filmu będzie różnić się od treści gier, choć nie zabraknie postaci znanych fanom serii. Tytuł skoncentruje się na historii wyjętej spod prawa Lilith, która powróci na rodzinną planetę Pandora. Twórcom przede wszystkim zależało, aby zachować styl graficzny, przypominający kreskówkową oprawę znaną z oryginału.
W obsadzie „Borderlands” znaleźli się tacy aktorzy jak Cate Blanchett, Kevin Hurt, Edgar Ramirez, Ariana Greenblatt, Florian Muntenau, Jamie Lee Curtis oraz Jack Black. Do projektu zaproszono także scenarzystę Craiga Mazina, mającego na swoim koncie seriale „Czarnobyl” oraz „The Last of Us” i produkcje z serii „Straszny film” czy „Kac Vegas”. Premiera „Borderlands” planowana jest na 2024 rok.