Zapowiedź EverQuest Next. Sony przedstawia MMO nowej generacji
Czy uda się przekuć ambitną wizję w coś ekscytującego? Czas pokaże.
Era World of Warcraft wciąż trwa. Oficjalnej zapowiedzi nowego MMO przez Sony Online Entertainment trudno nie przeciwstawiać otoczeniu, w którym do niej doszło.
Las Vegas. Miasto wielu autentycznych, finansowych dramatów, zrujnowanych marzeń i rozczarowań - to przecież cechy wspólne zarówno branży hazardowej, jak i rynku gier wideo. Choć w grach fantasy jest nieco mniej prostytutek i jednorękich bandytów, metafora chyba ma sens.
Sony Online Entertainment stawia wszystko na jedną kartę i porzuca sprawdzoną formułę, która gwarantuje zaledwie garstkę fanów. EverQuest Next to śmiała wizja studia na temat gier nowej generacji, rozgrywanych wyłącznie w sieci. Wszystko zaczyna się od samego świata.
Całość powstała na mocno zmodyfikowanym silniku PlanetSide 2 i zbudowana jest z wokselów. Oferuje więc swobodną manipulację i destrukcję niemal wszystkich obiektów, co znajduje odbicie także w pozostałych elementach tego interesującego projektu.
Walka - zarówno klasycznym orężem, jak i poprzez rzucanie czarów - ma bezpośredni wpływ na świat. Podczas pierwszego pokazu zaprezentowano fragmenty, rozgrywające się w mrocznym lesie, gdzie ciosy mieczem kruszą stare mury, a potężne czary niszczą posadzkę zapomnianych ruin, posyłając wrogów w przepaść. To właśnie ta przepaść jest kolejnym śmiałym konceptem w EverQuest Next - podziemia, warstwami układające się jedne pod drugimi, a całość generowana losowo, pełna zadań do wykonania i bogactw do odkrycia.
Jeśli jesteśmy wystarczająco krytyczni - lub długo graliśmy w Eve Online - pomysł na tak swobodne zniszczenia od razu skojarzymy z możliwością, delikatnie mówiąc, irytowania innych graczy i konstruowania pułapek. Na tym etapie produkcji twórcy zapewniają jedynie, że zdają sobie sprawę z tego problemu i odpowiednio się nim zajmą.
„Walka - zarówno klasycznym orężem, jak i poprzez rzucanie czarów - ma bezpośredni wpływ na świat.”
Cóż, lot w czarną przepaść na sekundę przed zabiciem wroga może być nieco denerwujący. Twórcy przekonują, że w otoczeniu znajduje się wystarczająca liczba wskazówek, by przypadkowe odwiedziny w siódmym kręgu piekła nie były możliwe, a eksploracja zarezerwowana będzie dla graczy, którzy rzeczywiście chcą eksplorować.
Skoro możliwość niszczenia dodaje więcej realizmu do całej tej przemocy, to opcja kreacji reprezentuje najciekawszy, ambitny element EverQuest Next. Nowy system, określany jako Rallying Calls - coś na kształt publicznych zadań, które stały się już niemal standardem - przywoła całą populację serwera w jedno miejsce.
Gracze wspólnie zajmą się budową miast, wypędzaniem potworów czy konstrukcją umocnień. Po zakończeniu, każdy nowy budynek staje się stałym obiektem na mapie świata, oferując graczom możliwość faktycznego wpływania na kształt gry.
Idea brzmi fantastycznie, ale nie wiemy jeszcze, jak motywowani będą gracze do podjęcia tego typu działań na dużą skalę, rozciągniętych w czasie. Budowę nowego miasta określano jako projekt na dwa czy trzy miesiące, ale zawsze znajdą się tacy, którzy preferują obserwować akcję z boku i czekać na gotowe.
Większym problemem są słabo zaludnione serwery, w których takie projekty mogą ciągnąć się w nieskończoność. Ponownie, twórcy zdają sobie sprawę z wyzwania przed jakim stoją - transfer pomiędzy serwerami ma być stosunkowo prosty, a poszczególne Rallying Calls będą dostosowane do populacji.
Tak prezentuje się społecznościowa współpraca w skali makro, ale znajdzie się także zajęcie dla indywidualistów. Jeszcze w tym roku Sony Online Entertainment wyda inną grę - EverQuest Landmark - czerpiącą inspiracje z Minecrafta. W tym tytule dołączymy do świata bazującego na kontynentach z EverQuest Next. Zarezerwujemy kawałek ziemi, po czym zaczniemy tworzyć. Wpłyniemy nie tylko na same ukształtowanie terenu, ale także na poszczególne obiekty, za pomocą dokładnego narzędzia do rzeźbienia.
Większość świata będzie swobodnie dostępna i otwarta na tworzenie niemal dowolnych obiektów - co w dobie Internetu możne oznaczać wiele nieprzyjemnych widoków. W innych obszarach poproszeni będziemy o kreację w duchu świata Norrath. Najlepsze prace z tego typu obszarów trafią do finalnej wersji gry w dniu premiery; możliwa będzie także sprzedaż własnych projektów innym graczom.
„Jeśli chodzi o postacie w nowym EverQuest, to zaprezentowano je w nieco komiksowej formie.”
Jeśli chodzi o postacie w nowym EverQuest, to zaprezentowano je w nieco komiksowej formie, w delikatnie przesadzonych proporcjach, umożliwiających wyraźniejsze przedstawienie emocji - za pomocą komend lub w odpowiedzi na wydarzenia w świecie. Jednak pod samym modelem kryje się kolejne ciekawe rozwiązanie.
Zamiast wybierać z ustalonej puli klas postaci, będziemy mogli mieszać archetypy poprzez znajdowane w świecie klasy i korzystanie z nowych broni. Brzmi interesująco, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że gdy tylko gracze zabiorą się za matematykę, szybko pojawią się jedyne słuszne ścieżki rozwoju.
Podobnie jak w przypadku budowania świata, również w kwestii przeciwników zastosowano podejście makro i mikro. Wrogowie będą dostosowywać się do naszych schematów walki, oferując wyzwanie nawet po wielu godzinach gry. Jako przykład rozbudowanej inteligencji podano grupę orków-nomadów, którzy zazwyczaj czają się w pobliżu dróg i oczekują na łatwą zdobycz. Nie zawahają się jednak zmienić miejsca pobytu, gdy tylko przyciągną zbyt dużą uwagę bohaterów.
Wszystko brzmi bardzo ekscytująco, wspaniale i ambitnie, ale tym samym rosną obawy i lista obietnic, które można łatwo złamać. Jeśli jednak Sony Online Entertainment zdoła przekuć tę wizję w coś rzeczywistego, gatunek MMO w świecie fantasy może otrzymać nowe życie.
Twórcy nie informują o dacie premiery. Grę zapowiedziano wyłącznie na PC, ale premiera na PlayStation 4 jest wielce prawdopodobna.