Zapowiedziano Nether, sieciowy FPS w postapokaliptycznym świecie
W stylu DayZ, ale bez zombie.
Studio Phosphor Games zapowiedziało Nether, sieciową strzelankę FPS, w której gracze walczą o przetrwanie w miastach zrujnowanym apokaliptyczną zagładą.
Akcja rozpoczyna się w 10 lat po katastrofie, a ocalali ludzie przeczesują budynki w poszukiwaniu zapasów, tworzą sojusze, a w wolnych chwilach walczą z bandytami i mutantami.
Ambicją twórców jest przeniesienie atmosfery z DayZ w bardziej zurbanizowane, miejskie otoczenie, z drapaczami chmur i stacjami metra. No i bez zombie.
Stan świata gra będzie przechowywany na serwerach, więc gracze mogą tworzyć własne umocnienia, czyścić budynki z przeciwników i łączyć się w grupy. Po ponownym zalogowaniu do gry, znajdziemy postać w tym samym miejscu, w którym skończyliśmy.
Przeciwnicy to nie standardowe, powolne zombiaki, lecz niebezpieczne mutanty. Tytułowe Nethers polują na ludzi, bazując głównie na zmyśle słuchu. Potrafią błyskawicznie teleportować się z miejsca na miejsce, atakując graczy zza pleców i szybko znikać z pola walki. Przeciwnicy mogą też wspinać się po pionowych ścianach, co dodatkowo zwiększa poziom trudności.
- Chcieliśmy sprawić, by nawet jeden przeciwnik był czymś przerażającym, jeśli gracz nie ma odpowiedniego wyposażenia - mówią twórcy w rozmowie z serwisem PC Gamer. - W pewnym sensie mamy do czynienia z sieciowym horrorem, gdzie za rogiem czyha coś niebezpiecznego.
Twórcy planują także wprowadzenie serwerów z trybem „hardcore”, w którym każda śmierć jest ostateczna - w standardowej wersji tracimy jedynie ekwipunek, zatrzymując zdobyte doświadczenie i umiejętności.
Na oficjalnej stronie gry można zapisywać się do zamkniętych testów wersji beta. Nie znamy jeszcze daty premiery i platform docelowych, poza PC.