Zastosowanie SI w grach jest nieuniknione - uważa weteran branży
Pieniądze są ważniejsze niż gusta.
Doświadczeni deweloperzy sugerują, że gry wideo nie uciekną od zastosowań bazujących na sztucznej inteligencji. Nawet jeśli sami twórcy nie są fanami takich rozwiązań, bilans kosztów jest po prostu zbyt atrakcyjny, by zrezygnować.
Taką wizję przyszłości opublikował magazyn Edge, który rozmawiał z Jade Raymond - producentką pierwszego Assassin’s Creed - oraz - Raphem Kosterem, współreżyserem Everquest 2.
- Gry AAA przekształciły się od 50-osobowych zespołów i dwóch lat na setki osób i ponad dziesięć lat na produkcję... - mówi tak pierwsza, która po odejściu z Electronic Arts i Stadii pracuje dzisiaj w Haven Studios, należącym do Sony. - Wierzymy, że te technologie ostatecznie pomogą twórcom odwrócić ten trend i odblokować większą kreatywność.
- Deweloperzy tego nienawidzą, wielu graczy tego nie lubi, powstał ogólny nurt przeciwko zastosowaniom SI, ale pieniądze nadal absolutnie zmuszą wszystkich do stosowania tego, ponieważ w przeciwnym razie nie uda się zrównoważyć krzywej kosztów - dodaje Koster, zajmujący się obecnie grą MMORPG w Playable Worlds.
Jak na razie sztuczna inteligencja w grach dopiero raczkuje, a może się jeszcze okazać, że będzie kolejnym przejściowym trendem, jak metaverse i VR. Obecnie wśród przykładów wykorzystania wymienić można na przykład... przeprosiny wystosowane przez twórców Gollum. Raymond widzi jednak szanse na innowacje.
- Nowym trendem mogą być gry wieloosobowe zaprojektowane z myślą o graniu przez różne pokolenia. Wciągające produkcje tworzone do nauki i rozwijania hobby, jak ogrodnictwo, mogą być kolejną niszą - sugeruje.