„Złamanie” Dishonored 2 na PC sugeruje spore problemy dla Denuvo
Przygotowano generator licencji.
„Złamanie” zabezpieczeń Dishonored 2 na PC ponad pół roku po premierze można uznać za spory sukces dla Denuvo, lecz opublikowana dwa dni temu piracka wersja może zwiastować szersze kłopoty dla firmy z Austrii.
O ile dotychczasowe „wydania” bez tego DRM bazowały po prostu na usunięciu zabezpieczeń w ten czy inny sposób i wrzuceniu „przepakowanej” gry do sieci, to już piracka odsłona Dishonored 2 w ogóle nie modyfikuje Denuvo i plików wykonawczych.
Dlaczego? Otóż twórcom z tajemniczej grupy SteamPunks udało się przygotować pierwszy w historii generator licencji Denuvo, umożliwiający nielimitowaną liczbę aktualizacji i aktywacji (dzięki, TorrentFreak).
Jak można się domyślać, użytkownicy preferujący „darmowe” gry są podekscytowani, choć nie jest obecnie jasne, czy rozwiązanie uda się przenieść na inne - w tym przyszłe - produkcje chronione tym DRM.
Pewne interesujące kontrowersje wiążą się z samą grupą SteamPunks, o której w pirackim światku jeszcze kilka dni temu nie słyszał absolutnie nikt. Takie nagłe pojawienie się zaawansowanego rozwiązania od całkowitych debiutantów generuje sporo pytań.
Obserwatorzy chcący przyjrzeć się opublikowanej aplikacji wskazują na pewną dużą ironię: otóż generator licencji do Dishonored 2 jest chroniony przez... DRM. I to nie przez byle jakie zabezpieczenie, lecz VMProtect, z którego korzysta także samo Denuvo.
Dochodzi więc do sytuacji, w której inni twórcy cracków starają się crackować narzędzie do nielegalnego crackowania gry od studia Arkane.
Po co? Zaangażowane w proceder osoby sugerują, że nagła publikacja narzędzia od szerzej nieznanej grupy może być swego rodzaju „koniem trojańskim”, a generator licencji zawiera w sobie elementy, które twórcy chcą ukryć - stąd zabezpieczenia DRM.
Kolejnym argumentem ma być fakt, że wybrano właśnie Dishonored 2, wydane w listopadzie ubiegłego roku. Na razie nie ma jednak żadnych dowodów na poparcie tez o niejasnych celach SteamPunks.