Złodzieje ukradli karty Pokemon o wartości ćwierć miliona dolarów
Do sklepu weszli przez ścianę.
Popularność kart Pokemon nie słabnie, co jest okazją nie tylko dla kolekcjonerów i graczy, ale także dla złodziei.
Przekonali się o tym właściciele sklepu Punch Out Gaming w Forest Lake w USA. W obliczu zainteresowania, od dłuższego czasu inwestowali w spore zbiory kartoników ze słynnymi potworkami.
- Jeśli napisano na tym „Pokemon”, to się sprzedaje - przyznaje współwłaściciel Eric Johnson w rozmowie z telewizją Fox. - Pokemon to obecnie najgorętszy towar.
Najwyraźniej nie było to też tajemnicą dla grupy złodziei, która 9 lutego włamała się do sklepu, opisywanego jako mała, rodzinna działalność, zajmująca się także grami wideo czy planszówkami.
- Włamali się przez ściany, przeczołgali do środka i zabrali wszystkie zapakowane produkty - mówi Johnson. Na nagraniach z kamery bezpieczeństwa widać tylko jedną osobę, lecz mężczyzna zakłada, że łup był zbyt duży, by poradził sobie z nim samotny włamywacz.
Straty oszacowano na 250 tysięcy dolarów, co najlepiej ilustruje nie tylko fizyczny rozmiar kradzieży, ale także obecną wartość kart Pokemon. Sklep posiadał alarm, ale ten się nie włączył, ponieważ złodzieje nie próbowali nawet otwierać drzwi wejściowych, dostając się do środka przez ścianę z sąsiadującego sklepu.
- Czuję się po prostu sparaliżowany, patrząc, jak ktoś przychodzi i zabiera wszystko, na co tak ciężko się pracowało przez lata - mówi Jason Peterson, drugi współwłaściciel. Jak wyjaśnia, ubezpieczenie pokryje wyłącznie małą porcję strat.
- Nie mogę odzyskać produktów, ponieważ nasi dystrybutorzy już ich nie mają. Nie pomogą nam więc nawet pieniądze z ubezpieczenia - dodaje. Ze wsparciem zgłosiły się jednak inne sklepy z okolicy i lokalna społeczności, pomagając odbudować ofertę.