10 najdziwniejszych gier wideo
Nietypowa treść, pomysły i rozgrywka.
Niektórzy twórcy nie podążają utartymi ścieżkami. W natłoku kontynuacji znanych serii, odważni deweloperzy nie boją się wydawać nietypowych produkcji. Ryzykując poniesieniem komercyjnej porażki, realizują projekty, których nadrzędnym celem jest przekazanie odbiorcy niespotykanych wizji.
To subiektywne zestawienie obejmuje gry, które wyróżniają się wśród innych. Dotyczy tytułów posiadających nowatorskie rozwiązania w zakresie rozgrywki, poruszanej tematyki lub narracji.
Poniższa krótka lista z pewnością nie zawiera wszystkich szalonych gier. Dlatego zachęcamy do dzielenia się innymi tytułami, które najbardziej zapadły wam w pamięć.
Toilet Tycoon
To symulator ekonomiczny. W branży elektronicznej rozrywki, wirtualni przedsiębiorcy nie mogą narzekać na brak gier. Jednak do czasu Toilet Tycoon, żadna nie stawiała toalety w centrum zabawy.
Zadaniem gracza jest stworzenie dochodowej sieci ubikacji. Poza ustalaniem opłat za korzystanie z WC, obecnych jest sporo opcji modyfikowania naszych pomieszczeń. Gra umożliwia montaż mydła, suszarek do rąk oraz dystrybutora prezerwatyw.
Dbając o przyszłość firmy, należy zlecać działowi rozwoju technologii zadania owocujące wynalazkami. W ten sposób gracz zyskuje dostęp do nowych rozwiązań, o które można następnie wzbogacić cyfrowy klozet. Spłuczka nowej generacji? Proszę bardzo!
Jak przystało na symulator ekonomiczny, w grze obecna jest konkurencja. Poza uczciwą rywalizacją, przeciwników można także pozbywać się w sposób nieczysty. Za opłatą da się nabyć sabotażystów, którzy zdemolują szalety niewygodnej dla gracza firmy.
Keyboard Drumset Fucking Werewolf
Tytuł ten mógłby równie dobrze trafić do rankingu najkrótszych gier wszechczasów. Przygoda trwa bowiem dokładnie tyle, co piosenka „Keep My Adresse To Yourself, Cause We Need Secrets!” zespołu Fucking Werewolf Asso. Oznacza to, że przejście gry, łącznie z pokonaniem bossa i napisami końcowymi zajmuje mniej niż trzy minuty!
Rozpikselowanej grafice stawiającej na jaskrawe kolory, towarzyszy ogromne tempo zabawy. Produkcja została podzielona na kilka etapów, z których każdy opiera się na innej mechanice rozgrywki. Na przykład, w jednym z poziomów skaczemy jak w Ice Climber, a w innym konstruujemy broń poprzez szybkie wciskanie klawiszy strzałek.
W Keyboard Drumset Fucking Werewolf najbardziej zachwyca splecenie utworu muzycznego z rozgrywką. Oprawa dźwiękowa nie stanowi tła dla zabawy, jak ma to miejsce w większości produkcji, a determinuje wydarzenia na ekranie. Dzięki temu, gracz ma do czynienia z grywalnym teledyskiem.
Za stronę programistyczną gry odpowiedzialny jest Jonatan „Cactus” Söderström. Jego współpraca ze szwedzkimi muzykami, nie ogranicza się do opisywanego tytułu. Razem z jednym z członków zespołu, Dennisem Wedinem, stworzyli dwie odsłony Hotline Miami.
Coletânea Esses Games Violentos
Tytuł gry brzmi nieco obco dla przyzwyczajonych do języka angielskiego graczy. Obecność portugalskich słów w opisywanym projekcie, wynika z faktu, że powstał w brazylijskim Porto Alegre.
W tworzeniu gry brał udział Pedro Paiva oraz jego 11-letni uczniowie. Tym, co niespotykane w naszej branży jest oddanie maluchom pełnej swobody w kreowaniu elementów gry. To właśnie dziecięcej kresce Coletânea Esses Games Violentos zawdzięcza specyficzną, lekko koślawą grafikę. Identycznie jest z oprawą dźwiękową. Uczniowie imitują odgłosy potworów, broni oraz nucą melodie.
Także w ustalaniu mechaniki rozgrywki, dzieci dostały wolną rękę. W efekcie, każda plansza jest osobną minigrą. Następujące po sobie etapy można rozpatrywać, jako oddzielne mikroświaty, różniące się odrębnymi prawami. Bywa tak, że gracz przez chwilę musi zastanowić się, czego oczekiwali od niego nieletni twórcy. Czasami jest to strzelanie do wrogów, innym razem próba uniknięcia upadku na wybiegu podczas pokazu mody.
Pomysłowy Pedro Paiva, ograniczył swoją rolę jedynie do przeniesienia wszystkiego na dysk twardy i połączenia w całość. Powstała w ten sposób gra warta polecenia każdemu, kto szuka niecodziennych wrażeń.