Gamescom 2018 - najciekawsze gry targów
Dying Light: Bad Blood, DMC 5, Rage 2 i inne.
Poniżej pięć kolejnych gier, które najbardziej przypadły nam do gustu na tegorocznych targach Gamescom.
Dying Light: Bad Blood
Nie może zabraknąć polskiego akcentu. Techland pracuje w pocie czoła nad Dying Light 2, ale w sequel nie można było zagrać. Twórcy udostępnili za to do testowania Bad Blood, czyli samodzielny dodatek do pierwszej części.
Zła Krew bierze na warsztat zasady z battle royale i mocno je zmienia. W rozgrywce bierze udział tylko 12 graczy, a na polu bitwy muszą zmierzyć się nie tylko ze sobą nawzajem, ale i z mutantami.
Celem jest zdobycie odpowiedniej ilości komórek ze specjalnych punktów, a następnie dotarcie do strefy lądowania śmigłowca. Wygrywa ten, komu uda się jako jedynemu opuścić mapę na pokładzie pojazdu.
Gameplay niemal w niczym nie przypomina PUBG czy Fortnite - i świetnie. Jest znajomy parkour, gorączkowe szukanie uzbrojenia i lekki wstyd, kiedy likwidujemy oponenta zajmującego się akurat walką z zombie.
Metal Wolf Chaos XD
Nad tą dynamiczną i absurdalną strzelanką pracowało studio From Software, znane dziś przede wszystkim za sprawą serii Dark Souls i Bloodborne. Metal Wolf Chaos nie ma jednak nic wspólnego z wymagającymi, mrocznymi produkcjami.
Tutaj wcielamy się w prezydenta USA, który - zmuszony dosyć brutalnie do opuszczenia Białego Doku - wsiada w wielkiego mecha i zaczyna aktywnie zwalczać swoich przeciwników.
Na ekranie non-stop coś się dzieje. Od początku mamy do wyboru kilka rodzajów broni - w tym wyrzutnie rakiet, karabiny maszynowe i strzelby. Trzeba też stale pozostawać w ruchu, a czasem używać dopalacza czy plecaka odrzutowego.
Mamy do czynienia z remasterem gry z 2004 roku, ale oprawa wizualna jest akceptowalna. Najważniejsze, że całość działa płynnie, bez żadnych problemów z liczbą FPS. Pozytywne wrażenie potęguje specyficzny, japoński humor.
World of Tanks VR
World of Tanks jest już obecne na rynku od lat i stale się rozwija. Co jakiś czas Wargaming proponuje jednak różne eksperymenty związane z marką - tym razem postawiono na VR.
Co ciekawe, nie jest to tylko „interaktywny garaż”, w którym oglądamy czołgi, a multiplayerowa rywalizacja czterech graczy. Sterowanie jest intuicyjne, a kamerę umieszczono na czołgu, więc czujemy się jak dowódca wyglądający na zewnątrz.
Twórcom udało się świetnie odwzorować poczucie prędkości przy jednoczesnej gwarancji, że nie stracimy orientacji. Wystarczyła minuta, by przyzwyczaić się do gry.
Najważniejsze, że obyło się bez zawrotów głowy - które miewam bardzo często po kontakcie z jakąkolwiek formą VR. Czyżby projektanci World of Tanks opracowali jakąś formułę na opanowanie takich problemów?
Anno 1800
Anno powraca do przeszłości. Po krótkiej, futurystycznej przygodzie, twórcy zdecydowali się przedstawić w kolejnej odsłonie serii okres rewolucji przemysłowej - chyba jeden z najbardziej wyczekiwanych przez fanów cyklu.
Oczywiście podstawą zabawy cały czas jest budowa własnego miasta. W połowie kampanii możemy odblokować możliwość stworzenia przyczółku w Ameryce Południowej, gdzie spotkamy się z zupełnie innymi warunkami, co będzie ciekawą odmianą.
O ile samo planowanie miasta angażuje jak zawsze, to miłymi dodatkami są między innymi żeglarskie ekspedycje, pomagające poznać świat czy nawet zyskać zasoby albo cenne przedmioty do muzeum.
Jedynym problemem jest właściwie niezbyt zrozumiały interfejs, w którym trzeba chwilę szukać odpowiednich, interesujących nas informacji. Poza tym, dbanie o mieszkańców i miejski skarbiec zapowiada się naprawdę przekonująco.
Forza Horizon 4
Nowa Forza Horizon to kolejna dawka przyjemnego, zręcznościowego modelu jazdy w otwartym świecie. Można tu też wyczuć nutkę symulacji, gdy wyłączymy wszystkie ułatwienia, co pozwala naprawdę „poczuć” każde auto.
Krótkie demo na Gamescomie pozwoliło przejechać się po asfalcie, bezdrożach, a także po trasie błotno-szutrowej. Szczególnie ten ostatni fragment zrobił wrażenie - rajdowe elementy nie były jeszcze tak dobrze wykonane w tej serii.
Do tego oczywiście zmiana pór roku, którą jednak trudno naprawdę ocenić po kwadransie gry. Można już jednak ocenić płynność, czyli momentalnie odczuwalne 60 klatek na sekundę na Xbox One X, które będzie wartością domyślną, gdy zrezygnujemy z 4K.
Duży plus to obecność marki Porsche już od dnia premiery.
Na następnej stronie opisujemy między innymi polskie We, The Revolution, nową część Trials i niespodziankę Gamescomu - Mutant Year Zero.