Skip to main content

Gry, które powinny trafić do kina

Z monitorów na srebrny ekran.

Filmy na podstawie książek nikogo nie dziwią - są normą już od dawna. Swego czasu ewenementem stały się nawet książki na podstawie filmu, a za przykład może posłużyć tu choćby „Szósty zmysł”. Od wielu lat czymś zupełnie normalnym są także adaptacje filmowe gier wideo, choć wielu graczy - znając dobrze pierwowzory - ma do nich raczej chłodny stosunek.

Nie ma co ukrywać: większość filmów na podstawie gier okazuje się bardzo przeciętnymi lub zwyczajnie słabymi adaptacjami. Czasami winni są producenci i reżyserzy, którzy nie mają konkretnego pomysłu na tak zwaną „egranizację”, kiedy indziej to po prostu zły dobór licencji. Pozornie ciekawy świat gry trudno jest przenieść na ekrany kin - zamknięta forma filmów ogranicza przekaz i możliwości twórców.

Trzeba jednak przyznać, że zdarzyło się w historii kinematografii co najmniej kilka produkcji na podstawie gier, które nie powinny się wstydzić swojego istnienia. Choć nie były to dzieła ponadczasowe, to dało się je obejrzeć bez zgrzytania zębami. Zaliczyć możemy do nich „Hitmana” - który byłby jeszcze lepszy, gdyby główną rolę zagrał Jason Statham - lub „Need for Speed”, który był kawałkiem naprawdę dobrego kina akcji połączonego z wyścigami. Warto też wspomnieć o „Silent Hill” - choć nie był fabularnym majstersztykiem, nadrabiał jednak niesamowitym klimatem.

Gry wideo to jednak kopalnia pomysłów dla kinematografów, choć nie istnieje wiele studiów filmowych, które byłyby skłonne zaryzykować inwestycję w tego rodzaju przedsięwzięcia. Postanowiliśmy jednak przyjrzeć się grom, których ekranizacje powinny dojść do skutku z różnych powodów, niekoniecznie fabularnych.

W zestawieniu znajdziecie tytuły, nad którymi twórcy filmowi podobno już pracują - jak jednak pokazuje doświadczenie, tego rodzaju projekty często bywają anulowane, więc tak czy owak trafiły na naszą małą listę „filmowych marzeń” gracza.

Zapraszamy do lektury!

Możesz przejść do losowo wybranej strony, po prostu kliknij tutaj.

Film „Mortal Kombat” z 1995 roku w reżyserii Paula Andersona (m.in. „Ukryty wymiar”, „Resident Evil”) spotkał się z przychylnym przyjęciem miłośników popularnej bijatyki - w przeciwieństwie do kontynuacji.