Skip to main content

15 najciekawszych bossów w grach wideo

Brutalni, skomplikowani, nietypowi.

6. Diablo (seria Diablo)

Wiele gier - a gatunek hack'n'slash w szczególności - konstruuje swoją fabułę wokół konfliktu dobra ze złem: władców lochów, potężnych czarodziejów czy demony przeciwstawia czempionom światła kierowanym przez graczy. W przypadku tworzenia arcywroga zasada jest prosta - im gorsza postać, tym większa motywacja dla odbiorcy, by go pokonać. A czy można wyobrazić sobie kogoś podlejszego niż Diablo?

Główny antagonista popularnej serii Blizzarda pojawia się w każdej części, siejąc spustoszenie w ludzkich krainach. W pierwszej odsłonie Władca Piekieł objawia się w lochach pod Tristram, zostaje jednak pokonany przez tajemniczego wędrowca. Radość ze zwycięstwa nie trwa jednak długo - wielbiony przez mieszkańców wioski bohater zostaje opętany przez Diablo, wyrusza na wschód, by w końcu trafić do piekła i przypuścić szturm na Sanktuarium na czele armii demonów. Jego plany krzyżuje jednak grupa bohaterów, rozprawiając się z Panem Grozy raz na zawsze. A przynajmniej do czasu premiery trzeciej części...

Zło wcielone

Fabuła serii Diablo nie wydaje się zbyt skomplikowana, jednak kreacja głównego złego, po bliższej analizie zyskuje na głębi. Władca Piekieł nie jest tylko wielkim, czerwonym demonem, ale uosabia zło, które zawsze powraca - czego dobitnym przykładem jest historia bohatera Tristram. Ten lekko metafizyczny aspekt gry - poza świetnie zaprojektowanymi walkami - sprawia, że Diablo jest wyjątkowy.

7. Mike Tyson (Mike Tyson's Punch Out!!)

Dobry pojedynek z bossem musi stanowić wyzwanie - maksymę tę wzięli sobie do serca deweloperzy z Nintendo R&D3, stawiając graczom na drodze do zwycięstwa jednego z najtrudniejszych oponentów w historii gier wideo. Główny bohater Punch Out!!, Little Mac, by zdobyć pas mistrza bokserskiej wagi ciężkiej, musiał pokonać szereg rywali. Ostatnim przeciwnikiem na drodze do tytułu był nikt inny, jak sam Mike „Bestia” Tyson.

Już samo spojrzenie na Tysona sprawiało, że można było porzucić wszelkie nadzieje na zwycięstwio - Żelazny Mike górował nad naszym bokserem nie tylko fizycznie, ale także pod względem umiejętności. Podczas gdy my musieliśmy ciężko pracować nad każdy wyprowadzonym ciosem, Tysonowi wystarczyły dwa celne sierpowe, by posłać nas na deski. O ile większość ciosów można było przewidzieć, od czasu do czasu przeciwnik wyprowadzał silny prosty, który był w stanie wybić Maca z rytmu i szybko doprowadzić do przegranej.

Mike Tyson, jeszcze przed tatuażami i reklamami napojów energetycznych

Wszystkie te elementy sprawiły, że pokonanie Mike'a dla wielu graczy okazywało się próbą nie do pokonania. Jednak gdy po wielu podejściach udało się wreszcie posłać Bestię na deski, satysfakcja z wygranej rekompensowała wszystkie utracone nerwy. Bo czy można wyobrazić sobie większe osiągnięcie niż pokonanie Tysona w pojedynku na pięści?

8. Master (Fallout)

Wspaniała seria RPG od Black Isle zdobyła serca graczy oferowaną swobodą - bohater mógł, w zależności od podjętych decyzji, stać się ulubieńcem wszystkich mieszkańców Pustkowi, bądź budzącym strach przestępcą. Twórcy nie ograniczali gracza w żadnym aspekcie: niemal każdą walkę można było zakończyć nie sięgając po rozwiązania siłowe. Przegadać można było nawet głównego przeciwnika, twórcę supermutantów, Mastera.

Pokonanie Mastera to główny cel gry: wraz z poszukiwaniami czipa kontrolującego oczyszczanie wody dowiadujemy się o zagrożeniu czyhającym w podziemiach katedry znajdującej się w ruinach Los Angeles. Plan antagonisty polegał na zmianie wszystkich ludzi w supermutanty, istoty lepiej przystosowane do przetrwania w postapokaliptycznym świecie.

Ten plan miał pewną wadę - pomimo swojego geniuszu Master nie zdawał sobie sprawy, że wytworzone przez niego aberracje genetyczne są niezdolne do rozmnażania, a co za tym idzie - skazane na wymarcie. Informację tę możemy przekazać naszemu arcywrogowi, zmuszając go tym samym do popełnienia samobójstwa. Oczywiście, można spróbować zabić go w konwencjonalny sposób, co nie należy jednak do najłatwiejszych zadań.

Pustkowia zamieszkuje niewiele mutantów brzydszych od Mastera.

Master znalazł się na naszej liście dzięki swojej historii: na wskutek nieszczęśliwego wypadku zostaje zmutowany i połączony z maszynami, co sprawia że traci zdolności empatii, w swoim rozumowaniu posługując się jedynie twardą logiką. I logiki właśnie nie można mu odmówić - jego plan, mimo że z założenia skazany na porażkę, faktycznie wydaje się lepszym rozwiązaniem dla nieodpornej na promieniowanie ludzkości. Możemy zrozumieć jego cele, a nawet z nim sympatyzować - co nie oznacza, że prędzej czy później nie rozprawimy się z nim, odpalając bombę atomową.

9. Mr. Freeze (Batman: Arkham City)

Nad wyższością jednych superbohaterów nad innymi można dyskutować godzinami. O ile to, kto jest najlepszym herosem pozostaje kwestią sporną, tak nie można negować faktu, że najlepszych wrogów posiada Batman - Joker, Pingwin, Scarecrow czy Poison Ivy to tylko nieliczni przedstawiciele bogatego panteonu łotrów nękających praworządnych mieszkańców Gotham. Wielu z nich z kart komiksu trafiło do popularnej serii Arkham, a najlepszą walką jest starcie z Freezem z drugiej odsłony serii.

Spotkanie z Victorem Friesem zdecydowanie różni się od innych z pojedynków z Arkham City. Nie stajemy do otwartej walki z przeciwnikiem, staramy się za to atakować z zaskoczenia przy użyciu dostępnych gadżetów i umiejętności. Polowanie nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać - Freeze uczy się naszej taktyki i skutecznie broni się przed kolejnymi ciosami. Sam też nie pozostaje biernym, wykorzystuje granaty zamrażające, lodowy promień, a nawet drony śledzące nasze ruchy. Kluczem do zwycięstwa jest kreatywność i cierpliwość w oczekiwaniu na odpowiedni moment do ataku.

Zobacz na YouTube

Na tle innych konfrontacji potyczka z Mr. Freezem wypada oryginalnie i nieszablonowo, pozwalając graczom w pełni poczuć się jak Mroczny Rycerz, którego przecież najsilniejszą bronią nie są umiejętności walki, a gadżety i działanie z zaskoczenia. Planując kolejne ruchy, na własnej skórze możemy się przekonać, że taka taktyka jest o wiele bardziej satysfakcjonująca niż frontalna szarża.

10. Red Falcon (Contra)

Powróćmy na chwilę do konsoli NES i przyjrzyjmy się jednej z najpopularniejszych gier na tę platformę - Contrze. Stworzona w 1987 roku strzelanka pozwalała wskoczyć w buty komandosów sił specjalnych, Rizera i Beana, których zadaniem jest wyeliminowanie militarnej organizacji Red Falcon.

Szczątkowa fabuła nie wspominała ani słowem o prawdziwej naturze naszych wrogów - ta pozostawała tajemnicą aż do końca. To, co rozpoczynało się jako walka z grupą żołnierzy, przeistaczało się w zmagania z najeźdźcami z kosmosu, na czele których stała... wylęgarnia obcych.

Sam boss może i nie imponował potencjałem bojowym ani przemyślanym designem, jednak posiadał coś, czego dzisiaj zapewne nie uda się już powtórzyć - otaczała go aura tajemnicy, która sprawiała, że dotarcie do finału było nie tylko sporym osiągnięciem (biorąc pod uwagę poziom trudności gry), ale także satysfakcjonującym odkryciem. To właśnie samodzielne poznanie prawdy dawało poczucie uczestnictwa w ekscytującej przygodzie i sprawiało, że niejeden gracz na długo zapamiętał ostateczną konfrontację z mózgiem (a właściwie sercem) organizacji Red Falcon.

Prawdziwe serce organizacji Red Falcon.

Na następnej i ostatniej stronie: Old King Allant, Riftworm, Sephiroth, Phalanx oraz The End - jak przystało na koniec