Najdziwniejsze japońskie gry
Randki z gołębiami, ryby z ludzką twarzą i latający kulturyści.
Seaman
Ten wydany w roku 1999 - na konsolę Dreamcast - tytuł na pierwszy rzut oka wydaje się bardziej rozbudowanym Tamagotchi. Gracz otrzymuje wirtualne zwierzątko, o które należy dbać - karmić, sprzątać i stymulować poprzez zabawę. Jednak w odróżnieniu od popularnej zabawki, w Seaman opiekowaliśmy się nie kotkiem czy pieskiem, a... rybą z ludzką twarzą.
Oczywiście to nie wszystko: dzięki naszej opiece zwierzątko mogło ewoluować w nie mniej przerażającą kijankę, by w końcu stać się żabą - oczywiście cały czas zachowując twarz. Z Seamanem kontaktujemy się za pomocą dodawanego do gry mikrofonu. Nasz podopieczny reaguje na intonację i natężenie głosu, a także rozpoznaje konkretne słowa - nie powinno więc dziwić, że w czasie rozgrywki usłyszymy pytanie o ulubiony kolor czy datę urodzin.
Oprócz pytań, mogliśmy usłyszeć wyzwiska skierowane w naszą stronę; jest to niechybny znak, że Seaman czuje się pozostawiony bez opieki. Za to najedzony i szczęśliwy potrafi pochwalić, ale nie znaczy to, że odpuści sobie obraźliwy komentarz o naszych kompetencjach jako wychowawcy.
Ostatecznym celem jest nauczenie Seamana samodzielnego życia w dziczy i wypuszczenie go na wolność. Na szczęście nie musimy przejmować się konsekwencjami wprowadzenia do ekosystemu inteligentnych, przerażających płazów.
Gra doczekała się wydania na rynku anglojęzycznym w rok po japońskiej premierze: jednym z aktorów, użyczających głosu na potrzeby gry był Leonard Nimoy, czyli niezapomniany Spock z serialu Star Trek: The Original Series. W 2007 roku na rynku ukazał się sequel, tym razem jedynie na konsolę PlayStation 2, nie opuścił on jednak granic Japonii. Biorąc pod uwagę nowe elementy gry, w tym możliwość karmienia naszych podopiecznych miniaturowymi jaskiniowcami - może to i lepiej.
Przejdź na następną stronę.
Porządek i kolejność nie są w Twoim guście? Kliknij tutaj, by przejść do losowej strony.