Skip to main content

10 najbardziej niedocenionych gier

Świetne pomysły i niska sprzedaż.

The Saboteur

Nie bez powodu Electronic Arts nosi smutne miano grabarza deweloperów. Najszybciej zostało zamknięte Pandemic Studios, bowiem stało się to krótko po przejęciu i wydaniu zaledwie jednej gry pod szyldem EA - The Saboteur (2009).

Kierując Seanem Devlinem lądujemy w Paryżu z lat czterdziestych XX wieku. Irlandczyk, z pozoru lekkoduch, który lubi topić swoje smutki w alkoholu i prostytutkach. Wszystko zmienia się z momentem wybuchu wojny, zamordowania najlepszego przyjaciela i odebraniu głównej nagrody w wyścigach. Po wstąpieniu do ruchu oporu, bohater dąży do zemsty. Uwagę zwraca autorski system „kolorowania” wyzwolonych ulic i porządna, sandboksowa mechanika.

Świetny sandbox. Niestety, twórcy nie mieli czasu na dopracowanie i dokończenie swojej wizji.

Do sukcesu zabrakło naprawdę niewiele - gdyby EA przełożyło premierę o kilka miesięcy, a twórcom przydzieliło ten czas na rozbudowanie i dopracowanie gry, kalifornijska firma bez wątpienia pokazałoby na co ją stać. Tytuł położyły trywialne błędy w rodzaju ograniczenia fragmentów skradankowych oraz momentami głupawej SI. W ogólnym rozrachunku The Saboteur pozostał „tylko” dobrym sandboksem.

Liczba sprzedanych egzemplarzy: 1,03 mln.


Zobacz kolejną niedocenioną grę na następnej stronie

Powrót do pierwszej strony - 10 najbardziej niedocenionych gier