Gry tak złe, że aż trudno uwierzyć...
...ale i tak musisz je poznać!
Red Alarm
Niezbyt ciekawe? Odwiedź następną stronę.
Daj się zaskoczyć, zdaj się na losową kolejność.
Producent: T&E Soft
Premiera: 1995
Platforma: Virtual Boy
Powiedzmy sobie szczerze - Virtual Boy to niewypał. Niewygodny w użyciu, nieporęczny, choć reklamowany z początku jako urządzenie przenośne. Lata dziewięćdziesiąte nie były najlepszym okresem dla wirtualnej rzeczywistości. Nie dziwi więc, że na naszą listę trafiła jedna z pozycji, która powstała właśnie z myślą o tym specyficznym urządzeniu.
Założenia Red Alarm nie są wcale złe - wcielamy się w pilota myśliwca i likwidujemy przeciwników, cały czas lecąc dosyć szerokim korytarzem. Coś jak kultowy Star Fox, tyle, że wyłącznie w dwóch kolorach - czerwonym i czarnym (tylko te barwy wyświatla Virtual Boy).
W ten tytuł po prostu nie da się grać. Jeżeli stworzymy kiedyś listę produkcji najbardziej dezorientujących odbiorcę, Red Alarm zająłby pierwsze miejsce z wyróżnieniem. Wszystko zbudowane jest tu z linii, świat to tak naprawdę same kontury. Brak tekstur sprawia, że nigdy nie wiemy, czy pusta przestrzeń przed nami nie jest przypadkiem ścianą.
Jeżeli macie problemy ze wzrokiem, a efekt 3D wywołuje w waszym przypadku ból głowy, nie próbujcie nawet oglądać filmów z Red Alarm. Nie chcemy mieć was na sumieniu.