Gry tak złe, że aż trudno uwierzyć...
...ale i tak musisz je poznać!
Death Mask
Niezbyt interesujące? Zajrzyj na następną stronę.
Wolisz losową kolejność? Kliknij tutaj.
Producent: Apache Software
Premiera: 1995
Platforma: Amiga CD32
Wyobraźcie sobie pierwszego Dooma. Już? Okej, to teraz wyobraźcie sobie jeszcze, że możecie w tej klasycznej strzelance obracać się wyłącznie o 90 stopni i poruszać za każdym razem na konkretną, ustaloną z góry odległość, niczym w grze typu dungeon crawler. Efekt - jakaś okropność, prawda? Prawda, to właśnie Death Mask z Amigi.
Granie w tę produkcję to istna męczarnia. Rozgrywka w żadnej innej strzelance nie przebiega w tak idiotyczny sposób, ograniczona kontrola nad postacią w tego typu grze jest po prostu kardynalnym błędem. Nie mamy pojęcia czy taki system poruszania się to efekt ograniczeń sprzętowych, czy też świadoma decyzja twórców, ale z całą pewnością możemy stwierdzić, że na pewno nie sprawdza się to w praktyce.
Całość „upiększa" straszna grafika. Tekstury pojawiają się dosłownie na naszych oczach, efekty właściwie nie istnieją, a o jakichkolwiek animacjach chyba zapomniano. Cała rozgrywka to zresztą pokaz slajdów, z racji tego, jak dziwnie się ruszamy.
Akcja osadzona jest w zamku wypełnionym korytarzami. Twórcy nie pomyśleli o żadnym narzędziu do nawigacji, co skutkuje tym, że często się po prostu gubimy. Nie pomaga fakt, że wiele lokacji wygląda po prostu identycznie - widzimy szarą ścianę, idziemy dalej, w lewo, w prawo, a cały czas patrzymy na taką samą, szarą ścianę. Czasem otoczenie upiększa tylko czaszka, czy zielona beczka.
Dodajmy do tego, że gra została stworzona z myślą o kooperacji dwóch osób i nawet podczas gry w pojedynkę patrzysz tylko na połowę ekranu. Głupota? To mało powiedziane.